Mięso na wagę złota
Koronawirus, Warszawa. Epidemia doprowadziła do podwyżek cen wielu produktów. Ceny mięsa w niektórych miejscach w stolicy poszybowały nawet o 30 procent w ciągu kilku dni. Zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów to sytuacja niedopuszczalna. Sprzedawcy są innego zdania. A jak wyglądają dziś ceny mięs? Filet z indyka: 33 zamiast 18 złotych, pierś z kurczaka: 26 zamiast 16 złotych, szynka wieprzowa: 30 zamiast 19 złotych. To ceny, które zastali warszawiacy w sklepach mięsnych. Podwyżki dotyczą głównie produktów, których szukamy najczęściej, czyli właśnie, m.in. mięsa. W niektórych miejscach ceny drobiu wzrosły nawet o 100 procent.
Podwyżki zaobserwować można w sklepach na terenie całej Warszawy, choć najwyższe z nich zdają się dotyczyć głównie sklepów detalicznych, małych i osiedlowych sklepików. Jak twierdzą niektórzy, ceny poszły w górę także na giełdach warzyw i owoców. W podwarszawskich Broniszach kilogram cytryn podrożał o 30 procent.
– Epidemia koronawirusa to trudny czas dla nas wszystkich. Niestety, niepokój społeczny wywołany fałszywymi informacjami sprzyja też nieuczciwym działaniom przedsiębiorców. W efekcie wprowadzają oni w błąd, informując, że ich produkty chronią przed chorobą lub wielokrotnie zawyżają ceny. Docierają do nas sygnały o rażącym podwyższaniu cen niektórych produktów żywnościowych i artykułów higienicznych. Podjąłem decyzję o powołaniu specjalnego zespołu w urzędzie, który będzie monitorował ceny. Jeśli praktyki zostaną potwierdzone, podejmiemy dalsze działania ograniczające tego typu negatywne zachowania – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Część z mieszkańców sugeruje nawet, aby nakładać kary na, ich zdaniem nieuczciwych przedsiębiorców. Ich zapał studzą jednak pracownicy handlu. - Cena końcowa to hurt plus marża, która jest ściśle określoną wartością procentowa ceny zakupu, więc dla kogo chcecie kary? - pyta ironicznie jeden z internautów.
Nie przegapcie
Maseczki biją cenowe rekordy
Jednak rynek produktów spożywczych nie jest jedynym, który odczuł skutki epidemii koronawirusa. Od wielu dni media alarmują o rosnących cenach produktów higienicznych i środków do dezynfekcji. W ciągu kilku dni epidemii cena alkoholu propylowego (używanego do dezynfekcji) poszybowała z 3-4 złotych do nawet 40 złotych. Podobne praktyki sztucznego zawyżania cen dotyczą też maseczek higienicznych, które przed wybuchem epidemii można było kupić za kilka złotych, w szczytowym momencie kosztowały nawet sto złotych za sztukę. Jednak tego rodzaju praktyki wkrótce mają być ukrócone.
-– Działamy efektywnie, aby przeciwdziałać wprowadzaniu konsumentów w błąd i wykorzystaniu ich przez nieuczciwych przedsiębiorców. Dzięki współpracy z Allegro, które wykazało się odpowiedzialną postawą, wyeliminowano ponad 50 tysięcy ofert produktów mających rzekomo pomóc w walce z koronawirusem. Dostajemy również skargi na sprzedawanie podstawowych produktów na marżach naruszających zasady współżycia społecznego. Wiele osób próbuje wykorzystać obecną sytuację biznesowo - nie może być jednak mowy o zarabianiu na strachu obywateli – dodaje Tomasz Chróstny.
Jak czytamy w komunikacie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, UOKiK nie wyklucza zmian prawnych, które umożliwią skuteczne karanie nieuczciwych przedsiębiorców. Jednak na konkretne rozwiązania prawne będziemy musieli jeszcze poczekać.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?