Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - ŁKS 0:2

Bartłomiej pawlak
Korona Kielce - ŁKS 0:2
Korona Kielce - ŁKS 0:2 fot. Maciej Stanik
Piłkarze ŁKS nie przestraszyli się najostrzej grającej w lidze Korony Kielce. Na walkę odpowiedzieli walką, a do tego lepiej grali w piłkę. Po golach Marka Saganowskiego i Dariusza Kłusa zwyciężyli 2:0 i jako pierwsi w tym sezonie ekstraklasy mogli cieszyć się z wygranej na stadionie w Kielcach. Trzy punkty dały też ŁKS awans na najwyższe w tym sezonie, jedenaste miejsce w tabeli.

W tygodniu poprzedzającym mecz w Kielcach trener ŁKS Michał Probierz zastanawiał się, jak na nowo zestawić jedenastkę swojej drużyny. W meczu z Koroną za kartki nie mogli bowiem zagrać wypożyczony z kieleckiego klub Paweł Golański i Piotr Klepczarek. Pierwszego na prawej stronie defensywy zastąpił pomocnik Mladen Kascelan, a drugiego na środku Radosław Pruchnik, jak się okazało cichy bohater meczu. Zmian było jednak więcej, bo z lewej strony obrony grał Bartosz Romańczuk, a w środku pomocy zamiast słabiej spisującego się Tomasza Nowaka pojawił się Dariusz Kłus, dla którego był to pierwszy występ w pierwszej drużynie od sierpniowego pojedynku z Legią Warszawa. Ostatnią roszadą Probierza było przesunięcie na lewe skrzydło będącego w bardzo dobrej formie Marcina Kaczmarka, a na prawe najlepszego strzelca łódzkiego beniaminka, Sebastiana Szałachowskiego.

Na szczęście tak wiele zmian nie wpłynęło źle na postawę łodzian. Po początkowym badaniu sił goście jako pierwsi zaczęli zbliżać się pod bramkę rywala. W 6 min Marek Saganowski po podaniu przedzierającego się Marcina Mięciela był jednak na spalonym. W drugiej okazji przy podaniu Szałachowskiego ,,Sagana" w ostatniej chwili zablokował Pavol Stano. Do trzech razy sztuka? Tak się mogło wydawać, bo po dośrodkowaniu Pruchnika z rzutu rożnego napastnik ŁKS znalazł się w polu karnym zupełnie sam. Właściwie wystarczyło przyłożyć głowę i w geście radości podnieść ręce do góry. Niestety, Saganowski trafił wprost w ręce interweniującego Zbigniewa Małkowskiego...

W odpowiedzi jeszcze w tej samej minucie (8) niecelnie z narożnika pola karnego uderzał Jacek Kiełb, a za chwilę z kontrą czterech na trzech wyszli ełkaesiacy. Złym uderzeniem wykończył ją jednak Kaczmarek. Gra ŁKS nie wyglądała więc źle - łodzianie byli dobrze ustawieni na boisku i nie pozwalali gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Pozytywnym zaskoczeniem była też gra Pruchnika, który nie dawał się łatwo mijać i do tego wygrywał większość pojedynków główkowych. Szkoda, że mniej pewnie grał Romańczuk, co w 14 min omal nie skończyło się stratą gola. Przy nieporozumieniu z Pavle Velimiroviciem, czarnogórski bramkarz ŁKS musiał wybić piłkę. Ta trafiła pod nogi Grzegorza Lecha, na szczęście pomocnik Korony był tak zaskoczony, że nie zdążył oddać strzału do pustej bramki.

W 22 min bramkarz łódzkiej drużyny znów pokazał duże umejętności, kiedy obronił precyzyjne uderzenie przy słupku Aleksandra Vukovicia. Gra nadal była jednak bardzo wyrównana. ŁKS swojej szansy szukał przy stałych fragmentach gry. W 30 min nikt nie skorzystał jednak z podania Pruchnika, a trzy minuty później, po wrzutce Michała Łabędzkiego, niecelnie uderzał Kaczmarek. 6 min później były pomocnik Korony mógł mieć na koncie asystę, lecz bardzo niecelnie strzelał z bliska Szałachowski.

Prawdziwe emocje czekały jednak kibiców w ostatnich minutach pierwszej połowy. Najpierw przeżyli je fani Korony, kiedy strzał Macieja Korzyma z pięciu metrów wybronił Velimirović, a dobijający piłkę do pustej bramki Tomasz Lisowski fatalnie spudłował. Bramkę do szatni mogli zdobyć też ełkaesiacy. W ostatniej akcji pierwszej połowy w świetnej okazji po podaniu Szałachowskiego znalazł się Pruchnik. Jego strzał w sobie tylko wiadomy sposób obronił bramkarz gospodarzy.

W drugiej połowie gra stała się jeszcze bardziej otwarta, ale obu drużynom rzadko udawało się dochodzić do klarownych sytuacji bramkowych. Krzywdy bramkarzowi gospodarzy nie mógł na przykład zrobić strzał głową Saganowskiego (47 min) z dalszej odległości, a gościom bardzo niecelne uderzenie Kiełba (48 min). Za to w 51 min bardzo dobrze zachował się Łabędzki, w ostatniej chwili wybijając piłkę spod nóg szarżującego w polu karnym Lisowskiego. Kilka minut później były piłkarz Widzewa próbował zaskoczyć ełkaesiaków z rzutu wolnego, a przy rzucie rożnym na pograniczu faulu zagrał przepychający się z Korzymem Kłus. W tym okresie meczu gra bardzo się zaostrzyła, a w akcjach obu drużyn było coraz więcej niedokładności. Do czasu...

W 74 min perfekcyjną kontrę wyprowadzili bowiem ełkaesiacy. Ze środka boiska bardzo dobrze grający Saganowski prostopadłym podaniem uruchomił Szałachowskiego. Najlepszy strzelec ŁKS już w polu karnym odegrał piłkę Saganowi, który, mimo asysty Stano dał łódzkiej drużynie prowadzenie.

Po golu dla łodzian ostatni kwadrans meczu zapowiadał się bardzo gorąco. W tym czasie arbiter główny pokazał aż osiem żółtych kartek. Do końca spotkania emocji nie brakowało. Blisko doprowadzenia do remisu byli m.in. Korzym, który w 83 min strzelił nad poprzeczkę oraz Vuković, którego uderzenie z wolnego na 17 metrze było minimalnie niecelne.

Meczows piłka należała jednak do ŁKS. Już w doliczonym czasie gry wygraną łodzian na boisku w Kielcach gospodarzy dobił Kłus, który skierował piłkę do siatki po podaniu Saganowskiego. W tym momencie nic już nie mogło odebrać łódzkiej drużynie bardzo cennych punktów!

Korona Kielce - ŁKS 0:2
Gole: 0:1 - Saganowski (74), 0:2 - Kłus (90+4).
Żółte kartki: Vuković, Kijanskas, Stano, Kuzera (Korona) - Kłus, Romańczuk, Łabędzki, Szałachowski, Velmirović, Kaczmarek, Kascelan, Adamski (ŁKS).
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 8 180 (w tym ok. 450 gości).
Noty ŁKS w rankingu "Złote buty": Velimirović 8 - Kascelan 7, Łabędzki 7, Pruchnik 8, Romańczuk 5 - Szałachowski 7 (86, Bykowski), Łukasiewicz 6, Kłus 7, Kaczmarek 6 (93, Salski) - Mięciel 6 (88, Adamski), Saganowski 9.
Korona Kielce: Małkowski - Kijanskas, Stano, Hernani, Lisowski - Kiełb (84, Papka), Vuković, Jovanović (45, Kuzera), Lech (77, Zieliński) - Sobolewski - Korzym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto