Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec z Chińczykami na A2. Kto zbuduje autostradę?

Piotr Brzózka
Dokończenie dwóch "chińskich" odcinków może pochłonąć nawet dodatkowy miliard złotych
Dokończenie dwóch "chińskich" odcinków może pochłonąć nawet dodatkowy miliard złotych archiwum
Rząd nie będzie już negocjował z chińskim konsorcjum COVEC, które najpierw zeszło z placu budowy, a potem za swój powrót zażądało większych pieniędzy. Chińczycy nie dokończą budowy autostrady A2. Teraz zostanie ogłoszony nowy przetarg albo wybór wykonawcy z wolnej ręki. To drugie, uproszczone, rozwiązanie daje jeszcze iluzoryczne szanse na ukończenie drogi przed Euro 2012.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w ciągu dwóch tygodni ma postanowić, co zrobić w tej sytuacji. Premier Donald Tusk zapewnił, że roboty zostaną wznowione pod koniec lipca, co sugerowałoby wybór drugiej opcji.

To już koniec serialu, przypominającego brazylijski tasiemiec. Chińskie konsorcjum COVEC, które budowało dwa odcinki A2 koło Strykowa i koło Łowicza, w maju przestało płacić podwykonawcom. Zaległości sięgnęły 130 mln zł. Chińczycy winą obciążyli GDDKiA, twierdząc, że ta opóźnia płatności. GDDKiA przekonywała, że płaci i to w terminie.

Dwa tygodnie temu rząd zaczął się domagać od Chińczyków planu naprawczego. W odpowiedzi ci zerwali umowę na budowę. Po czym… poprosili o rozmowy ostatniej szansy. Negocjacje trwały do czwartku. Wówczas usłyszeliśmy kolejną ofertę. Chińczycy poprosili o więcej pieniędzy. Dopiero w poniedziałek GDDKiA odpowiedziała, że nie idzie na takie rozwiązanie i definitywnie żegna się z firmą COVEC.

Co to oznacza w praktyce? Na pewno polski rząd wystąpi o ponad 740 mln zł kary za niewywiązanie się z kontraktu. Ale te pieniądze mogą być trudne do uzyskania. Raz, że COVEC jest firmą o stosunkowo niewielkich obrotach (jak donoszą wywiadownie gospodarcze - 2 mld zł rocznie). Dwa, że bankowe gwarancje opiewają zaledwie na130 mln zł. Z pewnością Polskę czeka więc długa batalia.

Najważniejsze jednak, co dalej z autostradą. Wiadomo na pewno - będzie kolejne opóźnienie. Jeżeli rząd ogłosi nowy przetarg, może ono sięgnąć kilku miesięcy, co już teraz, przed wyborami, pozwalałoby ostatecznie położyć krzyżyk na planach otwarcia drogi na Euro 2012. Nie jest to więc prawdopodobne ze względu na dobro inwestycji oraz partyjny interes Tuska.

Dlatego eksperci spodziewają się, że rząd dokona wyboru nowego wykonawcy z wolnej ręki. To uproszczona procedura. Największe firmy na naszym rynku (dotąd rozmawiano w tej sprawie z 16 przedsiębiorstwami) dostaną od rządu ofertę i ten po negocjacjach wybierze kilku wykonawców. Kilku, bo spekuluje się, że dwa "chińskie" odcinki o łącznej długości 50 km mają być podzielone na 10 mniejszych. Robotnicy mogliby wrócić na plac budowy pod koniec lipca.

- Przy czym zamówienie z wolnej ręki będzie działaniem na granicy prawa - ocenia Adrian Furgalski z zespołu doradców TOR. - Taki tryb ustawa o zamówieniach publicznych przewiduje tylko w sytuacjach nadzwyczajnych. Ja przez to rozumiem na przykład katastrofę. Natomiast można dyskutować, czy taką okolicznością są mistrzostwa w piłce nożnej. No, ale ta autostrada jest teraz sprawą najwyższej politycznej wagi, po prostu musi być wybudowana - mówi Furgalski.

Jednocześnie zaznacza, że z pewnością trzeba będzie teraz dopłacić. - Jeśli chce się mieć dziadowską autostradę, to można ją zbudować za pieniądze, zaoferowane przez Chińczyków. Jeśli droga ma być porządna, to musi kosztować więcej - dodaje ekspert. On sam oszacował ten koszt na dodatkowe 600 mln zł, ale z branży budowlanej dochodziły głosy, że cała operacja może kosztować nawet o miliard złotych więcej.

Przypomnijmy - COVEC wygrał przetarg, oferując cenę1,3 mld zł za dwa odcinki o łącznej długości 50 km. Było to zaledwie 40 proc. kwoty szacowanej wcześniej przez rząd.

Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, zarazem członek rady nadzorczej Budimeksu, mówił w poniedziałek w TVN CNBC, że nie ma szans na wybudowanie na Euro kompletnej autostrady, ale jeśli zamówienie będzie udzielone z wolnej ręki i roboty ruszą szybko, jest możliwe zrobienie dwóch przejezdnych nitek z Łodzi do Warszawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto