Kładka strachu na Retkini - mieszkańcy błagają o remont

W takim stanie jest kładka nad torami kolejowymi na osiedlu "Pienista" na Retkini (tuż przy ul. Czerwonego Kapturka).

Mieszkańcy twierdzą, że za każdym razem wchodzą na nią z duszą na ramieniu. A robią to często, bo kładką najszybciej można dojść do przystanku autobusowego, sklepów czy szkół.

- Przez kładkę dojście do przystanku zajmuje mi około 10 minut - opowiada Paulina Grunder, lokatorka bloku przy ul. Falistej 164. - Inne przejście jest dopiero kilkaset metrów dalej, przy przejeździe. Gdy korzysta on z niego, przeprawa na drugą stronę trwa aż 40 minut.

- Ten mostek to kompletna ruina - mówi Tadeusz Gaca, również mieszkaniec osiedla "Pienista". - Już nieraz omal nie straciłem na nim zębów, bo ze stopnia, na który wszedłem, ukruszył się beton.

- Na kładkę nie ma żadnych podjazdów. Kiedy idę z moimi bliźniakami w wózku, muszę czekać, aż pojawi się ktoś, kto pomoże mi wciągnąć go na górę - dodaje Paulina Grunder.

Według najstarszych mieszkańców osiedla, kładka, która obecnie ma już około 30 lat, nigdy nie była gruntownie remontowana. Raz tylko, 15 lat temu (!), poddano ją drobnym naprawom. Od kilku lat lokatorzy składają w delegaturze UMŁ na Polesiu pisma z prośbami o remont. Są ignorowane. Choć wkrótce ma się to zmienić.

- W tym roku uda się nam zespolić uszkodzone barierki oraz wymienić siatkę - mówi Małgorzata Ożegalska, p.o. dyrektora delegatury na Polesie. - Całość zostanie również odmalowana. Gruntowną modernizację kładki, z naprawą schodów i montażem podjazdów, postaramy się uwzględnić w przyszłorocznym budżecie.