Tak twierdzi prokuratura, która zarzuca oskarżonym , że od maja 2013 r. do maja 2014 r. w Łodzi i innych miasta w kraju napadali na konwoje z pieniędzmi, a także włamywali się do hurtowni oraz firm handlowych i produkcyjnych.
Według śledczych, na czele zorganizowanej grupy przestępczej stał 33-letni Michał P. ze Zgierza, z którego wywodzi się większość oskarżonych. Przed zatrzymaniem pracował w łódzkim solarium. Trafił do aresztu, z którego wyszedł za poręczeniem majątkowym w wysokości 50 tys. zł. Prokuratorzy zarzucają mu, że jako szef gangu wyszukiwał obiekty godne włamania, dostarczał narzędzia i środki transportu, brał udział w akcjach przestępczych oraz dzielił łupy.
To właśnie on i jego wspólnik, którego sprawę wyłączono do osobnego postępowania, w nocy z 4 na 5 listopada 2013 r. wyważył okno i dostał się do biura firmy w Słodkowie (woj. wielkopolskie). Zdaniem śledczych, intruzi przecięli rygle szafy metalowej i zrabowali 89 tys. zł oraz złote i srebrne monety i medale okolicznościowe z serii „Piłkarze”, „Madonna” i „Wielcy Polacy” warte w sumie prawie 25 tys. zł.
Z kolei 14 grudnia 2013 r. na ul. Berka Joselewicza w Łodzi Michał P. z kompanami napadli na Wiesława B. i Kamila N., których pobili, wepchnęli do samochodu, obezwładnili miotaczem gazu i ukradli plecak, w którym było ponad 50 tys. zł oraz dowody rejestracyjne dwóch samochodów osobowych.
Oprócz herszta zarzuty prokuratorskie usłyszeli: 36-letni Andrzej W., 32-letni Mariusz M., 37-letni Andrzej Sz., 33-letni Łukasz O. i 33-letni Marcin J. Śledczy zwracają uwagę, że każdy z oskarżonych miał po kilka telefonów komórkowych. Jeśli któryś ze sprawców został zatrzymany przez stróżów prawa, to pozostali natychmiast wymieniali wszystkie aparaty i karty. Podczas włamań i kradzieży przestępcy posługiwali się krótkofalówkami, natomiast w telefonach mieli nowe karty SIM, które zaraz po akcji wyrzucali.
Swoje napady gangsterzy starannie planowali. Miasta, do których wybierali się na „występy”, oznaczali na mapie. Na miejsce przyjeżdżali autami, w których były tajne schowki do ukrycia łomów, nożyc do cięcia blachy i innych „podręcznych rekwizytów”. Przed skokiem zakładali kominiarki i rękawiczki, zaś wycofując się starannie zacierali po sobie ślady poprzez wylewanie alkoholu. W Łodzi wynajmowali mieszkania - np. przy ul. 11 Listopada, w którym składowali łupy oraz odbywali narady przed akcjami.
Jedna z nich miała miejsce w nocy w Zdziechowicach (woj. wielkopolskie), gdzie napadli na firmę pilnowaną przez dwóch ochroniarzy. Gdy jeden z nich usłyszał szczekanie psa, wyszedł na parking i zauważył biegnących w jego stronę trzech rosłych, zamaskowanych drabów. Napastnicy, z których jeden atakował łomem, pobili i skrępowali obu ochroniarzy, których ulokowali w dwóch pomieszczeniach. Z metalowej kasetki zrabowali 1 tys. zł i 1,2 tys. euro.
Czytaj:Rozpoczął się proces pseudokibiców Widzewa Łódź. Jędras na rozprawie [ZDJĘCIA]
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?