Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kabaret Moralnego Niepokoju w Filharmonii Łódzkiej [zdjęcia]

Natalia_B.
Natalia_B.
Wczoraj (10 marca) Kabaret Moralnego Niepokoju dwukrotnie wystąpił na scenie Filharmonii Łódzkiej. Grupa zaprezentowała swój najnowszy program "Galaktikos".
Warsztaty taneczne z choreografem Mariah Carey

Zanim rozpoczęło się show warszawskiej grupy, na rozgrzewkę wystąpił kabaret Chyba z Wrocławia. Sympatyczne trio zaprezentowało kilka krótkich skeczy - mężczyźni mogli dowiedzieć się, jak nie należy podrywać, rodzice, jak zapisać dziecko do szkoły, zaś wszyscy poznaliśmy sekret PKP. Działanie kolei w Polsce wyjaśnia jedno, krótkie słowo: magia.

Kabaretu Moralnego Niepokoju rozpoczął swój występ dość nietypowo - na ekranie wyświetlił informację, że Rafał zawsze o tej porze je brokuły i trzeba na niego trochę poczekać. Aby umilić czas oczekiwania, Kabaret zaproponował wspólne śpiewanie. Repertuar okazał się jednak zbyt trudny ("Bema pamięci żałobny rapsod" Cz. Niemena oraz "Szła dzieweczka do laseczka" po chińsku), więc na scenie pojawił się Robert Górski i wszystko potoczyło się normalnym rytmem.

Polska to jest potęga, czyli zabawny skecz

Po piosence, która wprowadzała w klimat przygotowanego programu, Górski poinformował o przemeblowaniach w zespole. - Do tej pory mieliśmy wersalkę i cztery regały. Zostały cztery regały - powiedział kabareciarz o odejściu Katarzyny Pakosińskiej z zespołu.

Na początku artyści przedstawili skecz o wizycie w Londynie. Był to stereotypowy obraz Polaka, który nie zna języka angielskiego i próbuje porozumieć się z mieszkańcem Wysp. I tak na przykład na wypowiedź wyspiarza "I am from Turkey" padła odpowiedź "Fromturki? A to gdzieś koło Fromborka?", zaś pytanie "Are you hungry" zostało zinterpretowane jako "Pyta czy jesteśmy z Węgier". Na koniec dumni z siebie i swoich zdolności językowych Polacy poinformowali (po polsku, a jakże) swojego rozmówce "Polska to jest potęga! Zapamiętaj! Kto 40 lat temu wygrał z Anglią 1:1?"

Kolejne prezentowane skecze opowiadały m.in. o zdjęciach z wakacji, teatrze, lotnisku oraz czytanej w radio powieści.

Kabaret Moralnego Niepokoju nie porywa

Na pożegnanie z Łodzią Kabaret Moralnego Niepokoju odegrał jeszcze dwie scenki. Jedną z nich była wizyta w restauracji. Już od samego początku klient był wystawiony na próbę cierpliwości przez kelnera, który określił się "Jadłopodawcą". Każda rzecz jaką chciał zamówić ukryta była pod oryginalnymi nazwami stworzonymi przez pracownika lokalu. Któż by się domyślił, że "Leśna sadzawka skuta lodem", to po prostu zimna, niegazowana woda, "I Dywizja im. Tadeusza Kościuszki", to zwyczajny rosół, "Polne gamonie" to ziemniaki, a "Krowa w Budapeszcie" to gulasz po węgiersku? Potraw oczywiście było więcej i wszystkich nie sposób wymienić.

Historie zaproponowane przez Kabaret Moralnego Niepokoju były zabawne, ale tylko momentami. Chociaż na sali co chwila ktoś wybuchał śmiechem, to jednak po opuszczeniu Filharmonii można się zastanowić, czy rzeczywiście było to aż tak śmieszne. Panowie robią co mogą, ale przygotowany przez nich program "Galaktikos", niestety, nie porywa.

Czytaj więcej o

kabaretach:

Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto