Koszykówka: kolejna klęska ŁKS-u. Poważna kontuzja Krajewskiego [zdjęcia] |
W koszykarskiej drużynie ŁKS-u zmiany. Do końca sezonu nie zagra Michał Krajewski, który doznał zerwania więzadła rzepki lewego kolana, a kontrakt z klubem rozwiązał Marcin Salamonik. Klub ma pozyskać jeszcze jednego gracza, a na razie podpisał kontrakt z Brockiem Gilespie oraz Jarosławem Zyskowskim juniorem, synem trenera koszykarek ŁKS-u.
Młody Zyskowski odwiedził we wtorek (10 stycznia) tatę na jego treningu, a po zajęciach ojciec ćwiczył jeszcze z synem.
Robert Zwoliński: Jesteś po pierwszym treningu, wieczorem kolejny, a w międzyczasie...trenujesz.**
Jarosław Zyskowski junior: **Mieszkamy pięć minut od hali. Przyszedłem zobaczyć jak tata prowadzi zespół kobiet, a że jest wolna sala, więc porzucaliśmy sobie.
To Twoja inicjatywa czy pomysł taty?
- Tata bardziej zachęcał, żeby przyszedł (śmiech). Nie mam jednak nic przeciwko, jeśli jest wolne boisko, to czemu trochę nie porzucać.
W Łodzi jesteś od wczoraj. Jakie pierwsze wrażenie?
- Miasto bardzo podobne do Wrocławia, może ciut większe. Na razie zdążyłem być tylko na sali, na siłowni, ale pierwsze wrażenie jest dobre.
Jakie są Twoje mocne strony?
- Nie lubię mówić o swoich mocnych i słabych stronach. Lubię jednak rzucać z dystansu - jak ma się dzień to wchodzi wszystko, jak nie to czasami nic.
Jaką rolę widzisz dla siebie w drużynie? Pierwsza piątka?
- O swojej roli będę dopiero rozmawiał z trenerem, ale na pewno będę dawał z siebie 100 procent możliwości zarówno na treningach, jak i w meczach, jeśli będę dostawał szansę gry.
Masz ponad 2 metry wzrostu, będziesz jednym z najwyższych graczy w ŁKS-ie.
- Przyznam, że nie zwróciłem jeszcze na to uwagi. Dwa metry mam, bo ojciec też wysoki (śmiech).
W tym sezonie zagrałeś w 7 meczach w Śląsku Wrocław. Niewiele...
- Za bardzo nie zdążyłem się zaaklimatyzować na ekstraklasowych parkietach. Jestem jednak "głodny" gry - dlatego też zmieniłem klub. Okazało się, że w Śląsku nie dostanę szansy, jaką miałem podobno dostać. Mam nadzieję, że tutaj będzie inaczej.
W Atlas Arenie zdążyłeś już zagrać. Większość koszykarzy i siatkarzy na nią narzeka, a jak Tobie się grało?
- Narzeka? A dlaczego? (śmiech)
Trybuny daleko od parkietu, nie słychać aż tak wsparcia...
- Oj nie, jak graliśmy to naprawdę było czuć tę niesamowitą atmosferę i byłem pod ogromnym wrażeniem łódzkich kibiców. Słyszałem, że od tamtego czasu trochę się zmieniło, ale co poradzić. Jak się wygrywa, każdy chce przyjść, a jak przegrywa, to morale idą w dół i mało osób chce przychodzić. Zobaczymy jak to będzie. Teraz mamy trudnego przeciwnika - Turów Zgorzelec [mecz 12 stycznia - przyp. red.], więc na pewno będziemy walczyć, ale jaki będzie wynik, to się okaże.
Kiedy zacząłeś przygodę z koszykówką?- Tata zaszczepił we mnie koszykówkę, a gram... od dziecka. Spałem z małą piłeczką (śmiech). Nawet nie pamiętam dokładnie kiedy byłem na pierwszym treningu, ale było to bardzo wcześnie.**
Jaki jest Twój koszykarski idol?**
- Tata (śmiech) i oczywiście obserwuję kilku zawodników na parkietach NBA. Lubię LeBrona Jamesa, ponieważ jest podobnego wzrostu, chociaż może to ja jestem podobnego wzrostu do niego (śmiech), i gramy na podobnej pozycji, ale on jest bardzo silny fizycznie. Od dziecka podobała mi się też gra Kobego Bryanta.
Rozmowa została przeprowadzona 10 stycznia 2012 roku
Czytaj więcej o sporcie w Łodzi:
ŁKS Łódź rozpoczął przygotowania. 10 piłkarzy w Młodej Ekstraklasie
Sportowy tydzień łódzkich drużyn - zobacz kto, gdzie i kiedy
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?