Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Horror na łódzkim basenie. Świadek: młody ratownik patrzył, jak chłopak tonie

Marcin Bereszczynski
O mały włos na Anilanie nie utopił się młody mężczyzna
O mały włos na Anilanie nie utopił się młody mężczyzna fot. archiwum
We wtorek na basenie Anilany omal nie utopił się 22-letni mężczyzna. Świadkowie twierdzą, że ratownik nie potrafił udzielić mu pomocy. Dyrekcja pływalni ustala, czy rzeczywiście mężczyzna otarł się o śmierć z winy osób, które miały czuwać nad bezpieczeństwem kąpiących się w basenie.

- Przeżyliśmy horror na basenie. Wychodząc z wody usłyszeliśmy, jak młoda dziewczyna woła ratownika, bo topi się chłopak. To, co zobaczyliśmy, nas zszokowało. Ratownik nie wyglądał na więcej niż 15 lat. Stał przy krawędzi basenu i patrzył, jak tonący odbijał się od dna, wystawiał głowę i rozpaczliwie łapał powietrze. Po kilku próbach już nie wypłynął, a ratownik stał i patrzył w dalszym ciągu na tonącego - relacjonuje Kamil, mieszkaniec Olechowa.

Szacuje, że tonący był pod wodą około 2 minut. - Krzyczeliśmy do ratownika, żeby ratował chłopaka, nawet zagroziliśmy, że oberwie, jak nie ruszy na pomoc - opowiada Kamil. - Wreszcie wskoczył do wody i wspólnie z innym mężczyzną wyciągnęli tonącego. Ten nie oddychał, miał sine usta i oczy wywrócone na drugą stronę. Kazaliśmy mu zrobić oddychanie usta-usta i go reanimować, ale ratownik nie wiedział, w jaki sposób to robić. Zaczął wołać starszych ratowników - relacjonuje Kamil.

Jedna z kobiet zadzwoniła po karetkę. Przybiegło jeszcze dwóch innych ratowników, którzy reanimowali topielca. Na szczęście udało się im przywrócić mu oddech.

Po 10 minutach karetka była już na miejscu i zabrała reanimowanego mężczyznę do szpitala im. Jonschera. Został tam na noc na obserwacji.

Kierownictwo basenu, po wstępnych ustaleniach przebiegu wydarzeń, nie dostrzegło winy swojego pracownika. Jak się okazało, nie był to ratownik, tylko stażysta, który przyuczał się, aby zostać ratownikiem.

- To, że pracownik basenu jest młody, nie oznacza, że nie wie, jak ratować tonących - mówi Anna Grzegorczyk, kierowniczka basenu. - Osobom postronnym mogło wydawać się, że ratownik źle zareagował, ale wszystko wskazuje na to, że wskoczył do wody i wyciągnął topiącego się wspólnie z przypadkowymi osobami.

Zdaniem kierowniczki, 22-latek mógł dostać w wodzie ataku astmy - tak ponoć sugerowały kobiety, które były z nim na basenie.

- Muszę to wszystko wyjaśnić - powiedział nam Edward Kujawa, prezes Łódzkiego Sportowego Towarzystwa Waterpolowego, które jest właścicielem Anilany. - Jestem na obozie sportowym w Wałczu, ale słyszałem o tym zdarzeniu. W środę będę już w Łodzi i dokładnie zbadam tę sprawę.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto