Gorące serca i wiara w dobro
O tym, że w likwidowanym kościele w Holandii są do kupienia niezwykłe organy łodzianie dowiedzieli się przypadkiem za sprawą holenderskich znajomych. O 128-letnim instrumencie, który wyszedł spod ręki jednego z najlepszych rzemieślników w XIX wiecznej Holandii mogli jednak jedynie pomarzyć. Do zakupu zabytkowego instrumentu przymierzali się biskup kościoła rzymskokatolickiego w Sao Paolo i konserwatorium paryskie. Kwota była horrendalna, ubogiej parafii nie było na nią stać.
Zaryzykowaliśmy i napisaliśmy tak od serca dlaczego marzymy o tym instrumencie, czym on będzie dla naszej parafii – wspomina Agnieszka Zdrojewska, organistka. - Poruszyliśmy takie struny, że instrument kupiliśmy za symboliczne 1 euro.
Pożegnanie i początek wielkiej przygody
18 lipca tego roku w likwidowanym kościele w Sneek w Holandii odbył się ostatni, transmitowany na żywo koncert organowy. Potem fachowcy zaczęli demontaż, pakowanie i transport instrumentu do Łodzi. To było prawdziwe wyzwane, bo instrument to 1564 piszczałki cynkowe i drewniane (najdłuższa z nich ma 286 cm) umieszczone w specjalnej, ogromnej szafie. W najwyższym miejscu organy mają 570 centymetrów. Są wykonane z różnych gatunków drewna. Po złożeniu i przygotowaniu specjalnej instrukcji, niczym w klockach lego dotarły do Łodzi. Tylko do rozpakowywania paczek zaangażowało się ponad 20 parafian. Piszczałki zajęły połowę podłogi kościoła, który mieści się w 120 -letnim budynku. Montaż zajął cztery miesiące.
Wszystkie ręce na pokład
Organy budowano od sierpnia, po 2-3 godziny dziennie, siłami parafian, którzy zgłaszali się do pomocy.
Najtrudniejsze było założenie dachów i koron na organach – wspomina ksiądz Jacek Zdrojewski, proboszcz parafii. - To było karkołomne przedsięwzięcie, bo trzeba było ściągnąć podnośnik, umocować do niego drabinę, ale udało się dzięki temu, że jeden z naszych parafian pracuje na wysokościach i ma doświadczenie w takich sprawach.
Organy są tak ogromne, że ich budowa wymusiła też przebudowę prezbiterium. Pierwsze dźwięki popłyną z niezwykłego instrumentu w czasie pasterki. Do instrumentu zasiądzie Agnieszka Zdrojewska, organistka. Poświęcenie instrumentu odbędzie się w czasie specjalnej uroczystości planowanej 9 stycznia o godz. 11. Z kolei pierwszy koncert (prawdopodobnie z utworami Bacha) odbędzie się w kwietniu.
Wielkie błogosławieństwo
Dla nas fakt posiadania takiego instrumentu to jest ogromne błogosławieństwo i radość, świadczy o tym, że jako parafia się rozwijamy – dodaje proboszcz. - Święty Augustym powiedział kiedyś, że kto śpiewa, ten dwa razy się modli, a jeszcze jak mamy do tego taki wspaniały instrument to nasze modlitwy jeszcze się zwielokrotniają.
Ten instrument ma niepowtarzalny dźwięk, a płynącą z niego muzykę odbieramy zupełnie inaczej. Muzyka z organów piszczałkowych to muzyka żywa, niepodobna do tej z organów elektronicznych. Jest tak niezwykły, że do parafii z całej Polski dzwonią organiści z pytaniem, czy będą mogli choć raz na tym instrumencie zagrać.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?