Jak mówi Tomasz Bęben, ważnym dla FŁ zakupem były profesjonalne kotły, z najwyższej europejskiej półki. Zestaw firmy Hardtke to ręcznie kute i naciągane kotły, które trzeba zamawiać w kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Inaczej niż w przypadku fortepianu, który można, jak w sklepie, wybrać i na miejscu przetestować. Waltornia kosztowała około 50 tys. złotych.
Tomasz Bęben, dyrektor naczelny Filharmonii Łódzkiej mówi, że W filharmonii grają nie tylko instrumenty, ale też smyczki, podesty, na których siedzą wiolonczeliści, krzesła. To jest cały system. Od jakości tych wszystkich elementów zależą jakość dźwięku i ostateczny efekt.
Dla przykładu specjalny zestaw krzeseł ergonomicznych, w których posiadanie weszła niedawno łódzka filharmonia, kosztował około 400 tys. zł.
Do tego dochodzą specjalne, stabilne pulpity, akcesoria do instrumentów dętych (tzw. stożki, na których są one osadzane), skrzynie do transportu i przechowywania kontrabasów i wiele innych elementów, bez których filharmonia nie mogłaby funkcjonować. Z zakupami wiążą się także ochrona instrumentów, ich konserwacja, utrzymanie, przeglądy.
Kto płaci za instrumenty? Są to duże kwoty, których dużą część filharmonia pokrywa z funduszy pochodzących z budżetu województwa łódzkiego, z tzw. wieloletniego planu inwestycyjnego, a także z Ministerstwa Kultury, do którego zgłasza prośbę na dofinansowanie zakupu konkretnych instrumentów. Tylko raz, kilka lat temu, zdarzyła się sytuacja, w której jeden z instrumentów został sfinansowany przez sponsora. Był to klarnet, za który zapłacił jeden z banków.
O tym, jakie instrumenty i w jakiej kolejności będzie trzeba wymienić, decyduje m.in. dyrektor artystyczny FŁ, Lech Dzierżanowski. Decyzja najczęściej zależy od kondycji sekcji, wybierane są te instrumenty, których brzmienie może znacznie wpłynąć na odbiór całości. Potem spostrzeżenia te konfrontuje się z dostępnymi funduszami i dokonuje ewentualnego zakupu.
- Instrumenty są tak drogie, że trudno tu mówić o jakiejkolwiek swobodzie z naszej strony. Regularnie wymieniamy smyczki, inne instrumenty kupujemy w miarę możliwości - mówi dyrektor FŁ.
Najważniejszym zakupem są dla Filharmonii Łódzkiej nowe, dwuczęściowe organy. Pod koniec lutego minie termin przedstawiania ofert na całą inwestycję, wartą blisko 12 milionów złotych. Przetarg, który jeszcze w zeszłym roku miał wyłonić firmę mającą zająć się m.in. wyprodukowaniem instrumentu, z powodów formalnych (oferty zawierały błędy i zostały odrzucone) musiał zostać ogłoszony po raz drugi.
W 2012 roku FŁ nie zostały przyznane środki na nowe zakupy. Na szczęście, jak na razie, wszystkie instrumenty są w dobrym stanie.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?