Gruziński męski Chór Rustavi, legendarny Paco Pena, Zakopower, coraz częściej doceniany Atom String Quartet, że o Leszku Możdżerze nie wspominając, to bardzo mocne rozdanie. Na tym tle blado, bo nieco monotonnie, wypadł niestety teatr. Choć oczywiście słynnych już "Braci Karamazow" Teatru Provisorium nie można było przegapić. Ciekawie, lecz ubogo zaprezentowano sztuki plastyczne. Wystawa prac Vincenta Hložníka, słowackiego malarza i grafika, to prawdziwa ozdoba FKCh.
Przygotować program, w którym będzie miejsce i dla zakopiańskiego Teatru Witkacego, i zespołu Zakopower to głęboko humanistyczne podejście. Taką widownię też trzeba szanować. Zapytajmy jednak, czy trzeba zapraszać zespół, który może zagrać w Łodzi przy okazji miejskiego sylwestra lub po prostu - w klubie. I czy taki sposób budowania programu nie powoduje zatracenia wyjątkowego charakteru festiwalu? Przyglądając się programowi FKCh można odnieść wrażenie, jakbyśmy rokrocznie obcowali z dość podobnymi artystami: koncerty gospel, recitale solistów instrumentalistów, twórcy ikony, teatr tańca to stałe punkty programu. Czy przez to nie staje się on szalenie barwnym przeglądem tego, co wartościowe, lecz przeglądem w pewnym sensie przypadkowym (dziś mówi się autorskim)? Bo wyobraźmy sobie, że festiwal ten, który w cudowny sposób omija wszelkie bariery religijne i światopoglądowe, wędruje w stronę szerokiej prezentacji sztuki ekumenicznej, że pokazuje to, co w niej najbardziej aktualne, współczesne i żywotne. Czy nie zyskałby wtedy pewnej ciągłości, jasnej linii rozwojowej? Rzecz jasna, konieczne byłoby obmyślanie programów z kilkuletnim wyprzedzeniem, a to przy takim, a nie innym budżetowaniu łódzkich imprez, jest trudne.
Inna rzecz, że jak wiele wydarzeń w Łodzi, FKCh ogniskuje niezmienne problemy łódzkiej kultury. Koncert Paco Penii odbywał się w tym samym czasie, co premiera "Rewizora" w Teatrze im. S. Jaracza i nie w tym rzecz, że trzeba dokonać bolesnego wyboru, lecz w tym, że darmowe występy powodują odpływ widzów z instytucji kultury, poniekąd płatnych.
Wszystko zależy więc od tego, czego oczekuje się po Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej. To znaczy - czego oczekują też władze Łodzi, które finansują część jego budżetu. Od zawsze atutem FKCh były bezpłatne wejściówki i nie dziwią tłumy łodzian, którzy wszak krezusami nie są. I chyba na przecięciu dostępności i stałego, wysokiego poziomu, odnajdujemy siłę Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej. Jakie będzie kolejne piętnaście lat?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?