Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fanatycy Widzewa odpowiadają na zarzuty policji

redakcja
redakcja
Komendant Główny Policji domaga się zakazu wyjazdowego dla ...
Komendant Główny Policji domaga się zakazu wyjazdowego dla ... KMP Katowice/PKP PLK
Komendant Główny Policji domaga się zakazu wyjazdowego dla kibiców Widzewa Łódź. Stowarzyszenie fanów klubu broni się.

22 października Komendant Główny Policji napisał do prezesa Zarządu Ekstraklasy SA pismo, w którym prosi o nałożenie kary na kibiców Widzewa Łódź. Zarzuca kibicom, że odpalili race na dworcu Łódź Chojny, dopuścili się "pojedynczych przypadków popełnienia przestępstw", zaciągnęli hamulec bezpieczeństwa w pociągu, żeby skonfrontować się z fanami GKS-u, obrzucili policjantów kamieniami i dokonali zniszczeń mienia PKP (Czytaj też: Policja chce zakazów wyjazdowych dla kibiców Widzewa).

Kibice zrzeszeni w stowarzyszeniu Fanatycy Widzewa odpowiedzieli na zarzuty policji w oficjalnym oświadczeniu. Twierdzą, że nie odpalali żadnych środków pirotechnicznych, nie chcą odpowiadać za pojedyncze i niesprecyzowane incydenty.

Oskarżają natomiast policję, że nieodpowiednio zabezpieczyła dworzec na przyjazd kibiców: "Niezmiennym pozostaje jednak fakt, iż funkcjonariusze policji niewłaściwie zabezpieczyli teren dworca oraz nasz peron dopuszczając do prowokujących zachowań ze strony kilku osób (słowne zaczepki oraz rzucanie butelkami)."

Odrzucają również zarzuty w sprawie zniszczeń mienia PKP: "Odnosząc się do zniszczeń na terenie dworca to chcemy zwrócić uwagę na fakt, iż ze wstępnych analiz wynika, że główne zniszczenia są wynikiem użycia broni przez policję. W tym miejscu należy też zadać sobie pytanie czy broń została użyta w należyty sposób. Otóż zgodnie z ustawą należy używać jej w taki sposób, aby wyrządzić jak najmniejsze szkody (strzały na wysokości głowy z pewnością nie są zlecane, a wręcz grożą nie tylko dużymi obrażeniami ciała, a wręcz śmiercią)". Co więcej dodają, że sam przewoźnik nie ma zastrzeżeń co do stanu taboru.

Oburzają się też na potraktowanie jednego z kibiców, który został obdarty z ubrań (**Zobacz:

Starcie w Katowicach oczami kibiców Widzewa [wideo]

**). Puentują: "Potępiamy wszelkie akty wandalizmu i ze swojej strony dołożyliśmy wszystkich starań, aby przebieg tego wyjazdu był możliwie jak najbardziej sprawny i bezpieczny".

Treść oświadczenia "Fanatyków Widzewa"

W związku z pismem Komendy Głównej Policji związanego z wyjazdem kibiców naszego klubu, Widzewa Łódź na mecz z drużyną Piast Gliwice z 20.10.2012 r. chcielibyśmy odnieść się do stawianych w nim zarzutów pod naszym adresem.

W trakcie wsiadanie kibiców do pociągu nie były odpalane żadne środki pirotechniczne, a tym bardziej nie mogły być one rzucane na peron. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych dokładnie określa, iż "Zabrania się wnoszenia na imprezę masową i posiadania przez osoby w niej uczestniczące broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów, materiałów wybuchowych, wyrobów pirotechnicznych, materiałów pożarowo niebezpiecznych, napojów alkoholowych, środków odurzających lub substancji psychotropowych (Art. 8. Pkt. 2.)". Co więcej jako "czas trwania imprezy masowej - należy przez to rozumieć okres od chwili udostępnienia obiektu lub terenu uczestnikom imprezy masowej do chwili opuszczenia przez nich tego obiektu lub terenu (Art. 3. Pkt. 6.)". Nie wiadomo nam też nic o żadnym zakazie używania pirotechniki (z wyłączeniem min. imprez masowych oraz miejscowymi rozporządzeniami zabraniającymi używania pirotechniki w miejscach publicznych).

Trudno nam się odnieść do stwierdzenia "pojedynczych przypadków popełnienia przestępstw". Nie możemy brać odpowiedzialność za tego typu incydenty, których jak sam podkreśla Pan zastępca KGP charakter był marginalny. Jeśli dochodziło już do takich sytuacji, to jak nam wiadomo w żaden sposób nie zakłóciły one przebiegu imprezy masowej. Podróż naszej grupy z Łodzi do Gliwic przebiegała bez zastrzeżeń i nikt w tym czasie nie zwrócił nam uwagi, by doszło do jakichkolwiek wykroczeń, sytuacji niezgodnych z prawem. Jedynie wówczas mieli byśmy możliwość zareagowania na takie przypadki.

Zdumiewające jest jak z czasem zmienia się i ewoluuje wersja zdarzeń jakie miały miejsce na dworcu w Katowicach. Pismo KGP stawia pod dużym znakiem zapytania wiarygodność oficjalnych wypowiedzi rzecznika prasowego katowickiej policji podkom. Jacka Pytla "- Pociąg został zatrzymany specjalnie przez pseudokibiców. Zaciągnięto hamulec ręczny i wtedy z pociągu wyskoczyli chuligani, zaatakowali policjantów kamieniami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami. Doszło też do starcia siłowego. Policjanci musieli oddać strzały z broni gładkolufowej - relacjonował Pytel". W innych wypowiedziach Pan rzecznik stwierdza, że nic mu nie wiadomo o grupie osób prowokującej kibiców Widzewa.

W jaki sposób udało się ustalić, iż prowokującą nas grupą byli kibice klub GKS Katowice. Nam samym trudno jest stwierdzić czy byli to kibice tej czy innej drużyny. Niezmiennym pozostaje jednak fakt, iż funkcjonariusze policji niewłaściwie zabezpieczyli teren dworca oraz nasz peron dopuszczając do prowokujących zachowań ze strony kilku osób (słowne zaczepki oraz rzucanie butelkami). Raz jeszcze zaznaczamy, iż postój na dworcu w Katowicach nie był przez nas planowany, ani spowodowany zaciągnięciem hamulca ręcznego, był to postój techniczny, niezależny od nas. Na peronie zaś nie było nikogo, ani policji, ani osób postronnych. Dopiero później doszło do prowokacyjnych zachowań wspomnianej grupki, do których by nie doszło gdyby tylko stojący obok tej grupki funkcjonariusze przeprowadzili działania prewencyjne. Wszystkie te fakty, wykluczające się stanowiska rzecznika katowickiej policji oraz Komendy Głównej Policji stawiają pod dużym znakiem zapytania wiarygodność i brak przedstawienia autentycznej wersji zdarzeń jaka miała miejsce na dworu w Katowicach.

Odnosząc się do zniszczeń na terenie dworca to chcemy zwrócić uwagę na fakt, iż ze wstępnych analiz wynika, że główne zniszczenia są wynikiem użycia broni przez policję. W tym miejscu należy też zadać sobie pytanie czy broń została użyta w należyty sposób. Otóż zgodnie z ustawą należy używać jej w taki sposób, aby wyrządzić jak najmniejsze szkody (strzały na wysokości głowy z pewnością nie są zlecane, a wręcz grożą nie tylko dużymi obrażeniami ciała, a wręcz śmiercią).

Chcielibyśmy też się dowiedzieć czy policja uważa działania podjęte wobec jednego z kibiców za odpowiednie, czy przypadkiem nie przekroczono podczas tych działań uprawnień. Odarcie człowieka z ubrań to chyba nie jest normalne i zgodne z procedurami i prawem działanie. Mamy też wątpliwości co do sposobu wytypowania wyżej wspomnianej osoby do zatrzymania. "Z relacji świadków wynika jasno, że chwilę wcześniej ten mężczyzna, bohater filmu, wyrwał kosz na śmieci i rzucił nim w policjantów" Jacek Pytel. Zachodzi tu pytanie kiedy policja miała możliwość przepytać świadków i w jaki sposób mogli oni wskazać tę osobę, skoro na terenie peronu nie było nikogo z osób postronnych. Również dalsze zatrzymania budzą wątpliwości. Osoby zatrzymane na dworcu w Zawierciu zostały ponoć wytypowane na podstawie zapisów monitoringu, którego jak się teraz okazuje nie ma. Spośród dziewięciu zatrzymanych trzech zostało zwolnionych i nie przedstawiono im żadnych zarzutów. Obawiamy się, iż również zarzuty wobec pozostałej szóstki, mogą nie mieć odpowiedniego potwierdzenia w dowodach, zaś ich aresztowanie jest jedynie umotywowane koniecznością i chęcią ukarania kogokolwiek.

Fakty te potwierdzają tylko, iż relacja zdarzeń na dworcu w Katowicach nie jest do końca wiarygodna i pozostaje nadal wiele znaków zapytania co do autentyczności policyjnej relacji nt. jej przebiegu. Oczywistym jest, iż prawo powinno być przestrzegane, zaś winni jego złamania oraz osoby które nie dopełniły swoich obowiązków ukarane. Odpowiednio wcześnie podjęte działania prewencyjne funkcjonariuszy policji oraz umiejętność przewidzenia rozwoju sytuacji pozwoliła by z pewnością nie dopuścić do takiego rozwoju sytuacji.

Na koniec chcemy też poinformować, iż przewoźnik nie miał większych zastrzeżeń co do porządku i stanu przekazanego mu taboru. "Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście, jak twierdzą Fanatycy Widzewa, Przewozy Regionalne nie miały większych zastrzeżeń co do stanu składu użytego do przejazdu. Michał Stilger z biura prasowego PR, informuje, że nie było większych strat w ezecie oberwano kilka śmietniczek i zniszczono umywalkę w toalecie. Koszt zniszczeń nie jest wielki" Kurier Kolejowy. Raz jeszcze podkreślamy, iż potępiamy wszelkie akty wandalizmu i ze swojej strony dołożyliśmy wszystkich starań, aby przebieg tego wyjazdu był możliwie jak najbardziej sprawny i bezpieczny.

Czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto