Przekonała się o tym łodzianka korzystająca z maszyny po raz pierwszy. Kobieta włożyła kartę, na której rejestrowane są transakcje, uruchamiającą potem licznik w mieszkaniu. Pierwsza próba się nie powiodła, druga i trzecia też. Automat stale wypluwał kartę. Dopiero za szóstym razem przyjął kartę.
Następnie, zgodnie z instrukcją, łodzianka chciała wrzucić monety (energomat przyjmuje tylko bilon), ale urządzenie monet przyjąć nie chciało.
– Trzeba walnąć z boku, o tu, bo się zacina – wyjaśnia jeden z mężczyzn stojących w kolejce. Po kilku silnych uderzeniach automat rzeczywiście zaczął przyjmować monety. Niestety, nie wszystkie, tylko co którąś z kolei. Pozostałe oddawał.
Ale i na tę przypadłość też jest rada. – Trzeba potrzeć monetą o urządzenie –wyjaśnia dalej mężczyzna z kolejki i energicznymi ruchami pociera pięciozłotówką o automat. Metoda okazała się skuteczna i bilon został przyjęty przez energomat.
Widać, że metoda na pocieranie monetami urządzenia jest już dobrze znana klientom ŁZE, bo urządzenie ma tak wyślizgany bok od pocierania monetami, że aż błyszczy.
Klienci korzystający z energomatu mówią, że dość często nie można zapłacić za prąd, bo maszyna monet nie przyjmuje (prawdopodobnie jest już zapchana monetami) albo zabrakło papieru do drukowania paragonów i wtedy też nie działa.
Od połowy kwietnia zakład energetyczny chce przenieść energomat na al. Kościuszki 123. Mają tam działać dwa urządzenia. Pierwsze stoi już od połowy 2011 roku, ale wciąż jest nieczynne.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?