14 maja związkowcy Energi planują manifestację ulicami Gdańska (z ulicy Reja przejście ulicami Jana z Kolna, przez Wały Jagiellońskie na Okopową). Przemarsz rozpocznie się o godz. 12 i potrwa około dwie godziny. Związkowcy żądają m.in. 15-procentowego wzrostu wynagrodzeń, wypłaty dodatkowych świadczeń oraz zaniechania restrukturyzacji.
- Od ubiegłego roku warunki naszej pracy się nie zmieniły, dlatego podjęliśmy decyzję, że musimy dalej walczyć. Nasze postulaty są jasne dla zarządu, a mimo to nasza sytuacja pozostaje taka sama - tłumaczy Roman Rutkowski z NSZZ Solidarność.
- Zaproponowaliśmy wzrost płac rzędu 7 proc. na co spółki wydałyby łącznie 41 mln złotych. Związkowcy odrzucili tę ofertę - przyznaje Mirosław Czapiewski, dyrektor zarządzający Energa S.A. - Według nas wcale nie musi dojść do manifestacji, by znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonowało obie strony - dodaje.
Zdaniem Energi, plany restrukturyzacyjne firmy nie oznaczają zwolnień pracowników. Grupa chce zmniejszyć ilość pracowników w tych oddziałach, gdzie jest ich za dużo, przenosząc większość z nich w inne miejsca. Spółki będą szukały także nowych pracowników.
- Niedawno rozpoczęliśmy realizację nowego projektu, wartego ponad 7 mld złotych. Brakuje nam rąk do pracy, dlatego nie rozumiem skąd te obawy. Prawdą jest, że niewielka część osób nie będzie mogła kontynuować pracy u nas, ale zaproponowaliśmy odprawy w wysokości od 50-150 tys. złotych - mówi Leszek Nowak, prezes spółki Energa-Operator S.A.
Zarząd odniósł się także do planowanego strajku generalnego Grupy Energa, który rozpocznie się 24 maja. Nie przewidziano przerw w dostawach energii, ale związkowcy nie będą wyjeżdżali do awarii.
- Nie wiem, kto będzie jeździł do awarii, może sam pan prezes? W czasie strajku pracownicy nie mają obowiązku naprawiać awarii. Oczywiście, gdy sytuacja będzie naprawdę ciężka, to pomożemy - mówi Roman Rutkowski.
Według Krzysztofa Rogalińskiego, prezesa spółki Energa Obsługa i Sprzedaż, firma jest przygotowana na takie sytuacje, więc klienci będą obsługiwani normalnie.
- Nie jest prawdą, że w strajk zaangażowani są wszyscy pracownicy Grupy Energa. W ubiegłorocznych protestach na 12,5 tys. pracowników wzięło w nich udział około tysiąca osób z Energi - mówi Rogaliński. - Sądzę, że klienci grupy w ogóle nie odczują, że prowadzony jest strajk.
Czytaj też:
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?