Ełkaesiacy jadą do Włocławka

Przed spotkaniem ełkaesiaków w Słupsku można się było obawiać kompromitacji gości. Wszak w szeregach łodzian zabrakło już amerykańskiego środkowego Kirka Archibeque’a, który przeniósł się do Zastalu Zielona Góra. Tymczasem końcowy rezultat jest dosyć mylący, bowiem jeszcze w ostatniej kwarcie po rzucie za trzy punkty Filipa Keniga Energa prowadziła tylko 63:55.

- Ewidentnie mamy problem pod koszami. Odszedł Archibeque, na dodatek gotowy do gry nie jest jeszcze Jakub Dłuski. Drużyna ze Słupska to wykorzystała. Ale chciałbym podziękować chłopakom, że zmusili przeciwników do naprawdę sporego wysiłku. W ostatnich minutach najzwyczajniej zabrakło nam sił - powiedział szkoleniowiec ŁKS.

Porażka zawsze smuci i trudno się z niej cieszyć. Jednak są rzeczy, które napawają optymizmem. Przede wszystkim mowa o bardzo dobrym występie utalentowanego Krzysztofa Sulimy i rekonwalescenta Marcina Salamonika. Oby tylko do ich poziomu zbliżyli się dwaj Amerykanie (Jermaine Mallet i B.J. Holmes). Dopóki są w zespole, powinni wnieść do niego więcej, a już nie raz udowodnili, iż ich na to stać.

Warto przypomnieć, że w inauguracyjnym meczu sezonu ŁKS pokonał Anwil w Atlas Arenie 89:71, sprawiając wielką niespodziankę, o której było głośno w całej Polsce.W sobotni wieczór podobny rezultat jest mało prawdopodobny. Team z Włocławka zajmuje czwarte miejsce w tabeli, łodzianie plasują się na dwunastej pozycji. Zagrąją jednak bez żadnych obciążeń, a pod znacznie większą presją będą gospodarze.