Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień z życia Nadzoru Ruchu MPK

Roman
Roman
Nie mają wpływu na pogodę czy awarie, a złość pasażerów i tak skupia się na nich. Jak wygląda miasto zza okien pojazdu Nadzoru Ruchu MPK?

Jesienią MPK wprowadzi elektroniczny bilet

Wykolejenie na łuku Piotrkowska-Żwirki było kulminacyjnym punktem dnia. Trzeba było błyskawicznie wyznaczyć objazdy dla trasy ŁTR, poinformować o nich pasażerów, zorganizować komunikację zastępczą oraz pokierować ruchem samochodowym do czasu przyjazdu policji. Wcześniej obsłużyliśmy jeszcze zatrzymanie na ul. Gdańskiej.

Mój opiekun - pan Stanisław, dyspozytor Nadzoru Ruchu - zapewnia, że i tak nie była to najtrudniejsza służba w ciągu roku.

Centrala MPK

Zanim wyjechaliśmy na ulice, zwiedziłem centrum dowodzenia łódzkim Nadzorem. Centrala Ruchu MPK Łódź mieści się na czwartym piętrze kamienicy przy ul. Narutowicza 77. Każde z pięciu stanowisk komputerowych ma inne przeznaczenie. Pierwsze pełni rolę ośrodka koordynacji. Obsługujący je pracownik odbiera meldunki od wszystkich dyspozytorów Nadzoru i wyznacza im zadania. Drugie to tzw. "książka" - rejestr wszystkich wypadków i innych zdarzeń, w jakich przez ostatnie miesiące brały udział pojazdy MPK. Dwa kolejne zajmują pracownicy odpowiedzialni za kontakt z kierowcami i motorniczymi. Ostatnie pozwala monitorować w czasie rzeczywistym położenie wszystkich wagonów na trasie ŁTR.

- W dni robocze na miasto wyjeżdża 5 samochodów z dyspozytorami - mówi Ryszard Kowalczyk, kierownik działu. - Do każdego jest przydzielonych dwóch zmienników. Rejony służby pokrywają się mniej więcej z dzielnicami - dodaje.

Warunki pracy w Nadzorze do lekkich nie należą. - Bez zezwolenia nie można opuścić auta, o przerwie na posiłek nie wspominając. Na miejscu wypadku trzeba stale czuwać, więc zmiana rozpoczęta o szóstej rano kończy się nieraz o szesnastej i później - mówi kierownik.

Pytany o pensje dyspozytorów, nie podaje dokładnej sumy. Zapewnia, że są bliskie kwocie średniego zarobku w całym przedsiębiorstwie.

Nikt nie lubi być kontrolowany

O siódmej rano wsiadamy do niepozornego Fiata Pandy, oznaczonego jako R-36. Pan Stanisław prezentuje wyposażenie pojazdu. Niezbędnik dyspozytora to nie tylko krótkofalówka, lizak do kierowania ruchem czy alkomat. Zestaw akcesoriów pozwala poza tym ogrodzić miejsce wypadku i zebrać dokumentację, a nawet prowizorycznie naprawić niektóre usterki autobusu czy tramwaju. W trzech, jak dotąd, specjalnie oznaczonych Pandach znajdziemy też gotowy do użycia defibrylator.

- Naszym głównym zadaniem jest pilnowanie punktualności. Mamy specjalny segregator z rozkładami jazdy wszystkich linii MPK. Spisujemy prowadzących, którzy przyspieszają odjazdy lub opóźniają je ponad zastrzeżoną w rozkładzie granicę tolerancji - 4 minuty. Potem przekazujemy raport szefowi odpowiedniej zajezdni. Dalsze kroki należą już do niego - objaśnia pan Stanisław. - Tak naprawdę naszą pracą pomagamy uczynić komunikację lepszą. Ale nikt nie lubi być kontrolowany, więc wielu kierowców i motorniczych nie darzy nas sympatią - dodaje z westchnieniem.

Z "suszarką" na drogowych piratów z MPK

Służba w Śródmieściu początkowo zapowiada się spokojnie. Zatrzymujemy zaledwie jeden skład z powodu źle założonej tablicy kierunkowej. Porządek panuje też pod dworcem Łódź Kaliska, choć awarii uległa tam właśnie sygnalizacja świetlna.

Nagle dowiadujemy się, że spadający kabel antenowy zablokował linię w ul. Gdańskiej. Po przybyciu na miejsce oddychamy z ulgą: sieć trakcyjna nie uległa zerwaniu. Trzeba jednak zadbać o bezpieczeństwo przechodniów: niektórzy wyraźnie zamierzają rozwiązać problem własnymi rękami. Po zażegnaniu tej groźby wezwane Pogotowie Sieciowe usuwa zawalidrogę na tyle szybko, że gotowy już autobus zastępczy okazuje się zbędny.

Wracamy na chwilę do bazy, skąd zabieramy pana Henryka, uzbrojonego w laserowy miernik prędkości. Urządzenie podobne z wyglądu do policyjnej "suszarki" rejestruje zbyt szybko jadących motorniczych na filmach i zdjęciach w wysokiej rozdzielczości. - Musimy mieć dowód, gdyby któryś ze spisanych odwołał się do sądu pracy - tłumaczy pracownik Nadzoru.

"Łapiemy" najpierw na skrzyżowaniu Pomorskiej i Kilińskiego, potem przy pl. Reymonta. Ograniczenie prędkości na zwrotnicach często jest łamane, co powoduje szybsze zużycie tych elementów i może doprowadzić do wykolejenia. Rekordzista przy dozwolonej prędkości 10 km/h pędził… dwadzieścia pięć. - Ale i tak jeżdżą wolniej, odkąd używamy nowych mierników - ocenia pan Henryk.

Akcja, że może zaboleć

Zgłoszenie o wykolejeniu przy Żwirki odbieramy o 11.50. Centrala każe nam przyjechać na wszelki wypadek, gdyby ekipa pracująca już na miejscu potrzebowała wsparcia. W kilka minut jesteśmy u celu. - Najważniejsza trasa w mieście… - kręci głową pan Stanisław.

W zatrzymaniu stoi łącznie prawie 10 składów. W centrali trwa organizowanie komunikacji zastępczej. W krótkim czasie zaroiło się od pojazdów technicznych, zbierają się też gapie. Wykolejoną dwójkę wstawiono z powrotem na tory, ale oderwany kawałek szyny nie pozwala na przywrócenie ruchu w stronę Placu Niepodległości.

Pan Stanisław został oddelegowany do jeżdżenia wzdłuż Piotrkowskiej i informowania pasażerów o awarii. - Będzie bolało… - ostrzega.

Z opowiadań pracowników wynika, że zdarzały się już przypadki pobicia dyspozytorów, a obrzucanie ich wulgaryzmami występuje nagminnie. Tym razem jednak nie spotykamy się z oznakami wrogości. Na każdym przystanku komunikat trzeba powtarzać i wyjaśniać po kilka razy. Udzielamy też wskazówek słabo zorientowanym w sytuacji kierowcom autobusów zastępczych.

Krążymy w ten sposób między Żwirki a Rondem Lotników Lwowskich aż do czasu przyjazdu podmiany. Teraz można z czystym sumieniem zjeżdżać do bazy.

Praca w nadzorze nie do przewidzenia

Ostatnie minuty służby - kontrola umundurowania kierowców na krańcówce przy Wydawniczej - znów upływają spokojnie. W bazie meldujemy się nieco przed końcem zmiany, by pan Stanisław zdążył uzupełnić raporty.

Istotę pracy w Nadzorze Ruchu stanowi jej nieprzewidywalność. – Czasem na zmianie nie stanie się nic, innym razem, zwłaszcza zimą, zdarzeń wymagających interwencji może być kilkanaście - opowiada mój opiekun. - Z innych niespodzianek najmilej wspominam herbatę, którą podczas ubiegłorocznych mrozów poczęstowali mnie mieszkańcy patrolowanych okolic. Ale zdarzyło się też, że zabezpieczając miejsce wypadku, musiałem przejechać kilka metrów pod prąd. Policja zatrzymała mi wtedy prawo jazdy - przyznaje.

Reportaż został zrealizowany 12 lipca br.

Czytaj więcej o

Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!

Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMLodz.pl automatycznie weźmie udział w konkursie dziennikarstwa obywatelskiego. Redakcja MM co miesiąc wybierze autorów najlepszych prac i rozda nagrody pieniężne o łącznej wartości 500 zł.
dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto