Znajdź drewniany samochód Radka Wilczka w Galerii Bryk 2011 |
Drewniany samochód stylizowany na lata 20. wzbudza na ulicy nie lada sensację i uśmiech - między innymi dlatego Radek Wilczek, konstruktor wehikułu, jeździ nim po mieście umiarkowanie, chociaż mógłby nawet 200 km/h.
- Silnik pochodzi od porsche, ale nie wykorzystuję jego możliwości, ponieważ chcę w tym samochodzie jak najdłużej jeździć - mówi. Jak tłumaczy, nie tyle dotarcie do celu, co sama jazda sprawia największą frajdę.
Jeździ nim więc na co dzień, a samochód stał się pewną formą terapii. - Jak mam jakieś problemy, wsiadam w samochód, przejeżdżam pięć kilometrów i czuję się jakbym wracał z wakacji - żartuje. Wbrew pozorom, pojazd jest ekonomiczny - pali niewiele, bo 7 litrów (na 100 km) po mieście i 5 poza miastem.
Drewniane cudo z kilkunastu pojazdów
Fenomenem wehikułu jest jego ręczne wykonanie. Radek Wilczek będący m.in. dziennikarzem radiowym, skończył technikum mechaniczne, a później inżynierię materiałową na Politechnice Łódzkiej, co dało mu wiedzę praktyczną.
Części do samochodu pochodzą z różnych źródeł - szrotów, śmietników, a nawet z własnego podwórka. - Przednie koła zrobione są z trzech różnych motocykli, szybę tylną wziąłem z małego fiata, reflektory od ciągnika, drewno ze śmietnika, a rury kupiłem w hucie - wylicza. Jednym słowem, ten wehikuł zrobiony jest z kilkunastu innych pojazdów.
Samochód, który nazwał Luppulus (bez jednego "p", które omyłkowo dorobił mu na przedniej tabliczce znajomy, po łacinie oznacza "wilczek"), jak śmieje się pan Radek, szyty jest na miarę. - Mam dwa metry wysokości, więc nikt inny nie sięgnąłby do pedałów - mówi. Jego skonstruowanie zajęło dużo czasu - po pierwsze znalezienie odpowiednich elementów, a po drugie od pomysłu do realizacji upłynęły lata.
- Ten samochód najpierw powstawał w mojej głowie - mówi Wilczek. - Będąc w wojsku, żeby nie zwariować, wymyślałem różne pojazdy - opowiada.
I tym oto sposobem na swoim koncie ma motocykl trójkołowy (jego pierwsze dzieło), motolotnię, poduszkowiec oraz statek napędzany energią słoneczną. Drewniany samochód powstał w 2009 roku. Jego fantazja nie zna granic, o czym poświadczyć może m.in. fakt, że w 2001 roku, wraz z kolegą, Syrenką przepłynęli Wisłę.
Proces twórczy daje mu ogromną satysfakcję. Na tyle, że swój pojazd uważa za dzieło nieskończone. - W pewnym momencie, jak budowałem samochód, poczułem lęk, że go skończę - opowiada Radek Wilczek. Między innymi dlatego w najbliższym czasie planuje wymienić w nim tylne koła, nie wyklucza także dobudowania dachu.
Czytaj więcej o
motoryzacji:
Kliknij w pierwsze zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie fotogalerii:
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?