Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długi łódzkich wodociągów do kupienia w popularnym portalu? ZWiK w Łodzi zaprzecza

Redakcja
Właściciel tej klapy – ZWiK w Łodzi – to potężna spółka miejska. Czy naprawdę każdy z internautów może stać się jej wierzycielem?
Właściciel tej klapy – ZWiK w Łodzi – to potężna spółka miejska. Czy naprawdę każdy z internautów może stać się jej wierzycielem? Grzegorz Gałasiński
Jeden z popularnych portali internetowych – reklamujący się jako „tablica ogłoszeń” pomocna w odzyskiwaniu wierzytelności – publikuje ogłoszenia o długach Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi. Przedstawiciel tej spółki miejskiej podkreśla, że ogłoszenia są nieprawdziwe, ZWiK domaga się ich usunięcia.

Internetowe portale pośredniczące w handlu długami działają od kilku lat. Reklamują się jako dobry sposób na odzyskanie przynajmniej części pieniędzy, jeśli np. brak nam cierpliwości w dochodzeniu należnej sumy od firmy lub osoby prywatnej. Za pośrednictwem portalu wierzyciel może sprzedać swoje roszczenia na wirtualnej giełdzie i w ten sposób odzyskać przynajmniej część długu. Jednak działalność takich giełd budzi pewne wątpliwości.

Na portalu dlugi.info można znaleźć trzy ogłoszenia dotyczące Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi. Ogłoszenia te dotyczą należności: 1213 zł, 490 zł oraz 413 zł. W ogłoszeniach podano, że każda z tych zaległości jest niespłacona od dwóch lat.
(Zobacz wykaz w galerii do tego artykułu.)

Wodociągi w Łodzi zaprzeczają, że mają długi

Czy naprawdę każdy z internautów może wykupić długi wielkiej spółki miejskiej, wartej ponad 135 mln zł? O komentarz poprosiliśmy w tym tygodniu jej rzecznika – Miłosza Wikę.

– ZWiK Łódź Sp. z o.o. nie posiada przeterminowanych zobowiązań. Potwierdzają to raporty dostępne w Krajowym Rejestrze Długów. Zwróciliśmy się do właścicieli portalu o natychmiastowe usunięcie informacji dotyczących naszej spółki – stwierdził w odpowiedzi rzecznik.

Co na to portal dlugi.info? Jego przedstawiciel, Piotr Wajszczak, sprecyzował, że to „wystawca odpowiada za prawdziwość danych”. Informacja o ponoszeniu odpowiedzialności za treść anonsu przez jego autora, znajduje się także w regulaminie portalu.

Ogłoszenie dotyczące ZWiK-u zamieścił przedsiębiorca z Pabianic, reprezentujący firmę, która prawie przed dekadą wykonywała, na zlecenie łódzkiej spółki, przyłącza domów do sieci kanalizacyjnej.
Według przedsiębiorcy, ZWiK tak skonstruował umowy, że niesprawiedliwie mógł naliczać swoim zleceniobiorcom kary za opóźnienia robót. Pabianiczanin podkreśla, że z tego powodu miejska spółka nie wypłaciła jego firmie pełnej należności.
I dlatego przedsiębiorca wystawił ogłoszenia na portalu dlugi.info. Jednocześnie autor ogłoszeń sam przyznaje, że nie posiada sądowego potwierdzenia długów ZWiK wobec jego firmy.

Kto handluje "królem dopalaczy" z Łodzi?

Według danych zamieszczonych na portalu dlugi.info największy dług do zakupienia w Łodzi dotyczy upadłej sieci sklepów z garniturami (prawie 5,5 mln zł).

Ten sam portal zamieszcza anons, który ma dotyczyć zadłużenia łódzkiego celebryty, zwanego przed laty „królem dopalaczy”. Według autora ogłoszenia zadłużenie „króla dopalaczy” wynosić prawie 190 tys. zł.
Autor ogłoszenia przedstawia się jako reprezentant jednego z warszawskich funduszy inwestycyjnych.

Inna z łódzkich ciekawostek z portalu to obecność w nim ośmiu ogłoszeń dotyczących dwóch upadłych uczelni prywatnych (o wartości od 50 zł do 26 tys. zł). Można też próbować nabyć długi łódzkich szkół jazdy.

Ogłoszenie z najwyższą sumą z Piotrkowa odnosi się do prywatnej osoby (prawie 350 tys. zł), podobnie jest w przypadku Skierniewic (330 tys. zł), Łowicza i Łęczycy (po 300 tys. zł).

Komentarz adwokata Piotra Kaszewiaka, rzecznika Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi

Jeśli znajdujemy ofertę sprzedaży czegokolwiek, w jakimkolwiek ogłoszeniu - upewniamy się, że ta rzecz istnieje, a sprzedającemu faktycznie przysługują prawa umożliwiające jej zbycie. Zapoznajemy się więc z księgą wieczystą w przypadku nieruchomości, zapoznajemy z dowodem rejestracyjnym w przypadku pojazdu, czy wcześniejszą umową kupna-sprzedaży. Odnośnie sprzedaży wierzytelności, jej istnienie potwierdzać może np. orzeczenie sądowe, faktura albo dokument o uznaniu długu przez stronę, od której wymagana jest dana należność. To, że ktoś zamieszcza anons o sprzedaży wierzytelności, nie oznacza, że rzeczywiście dług istnieje. Portal publikujący ogłoszenia również nie zajmuje się ich weryfikowaniem. Dlatego osoba publikująca ogłoszenie o sprzedaży wierzytelności ponosi odpowiedzialność za rzetelność swojej oferty. Wyobrażam sobie, że jeśli taki dług nie istnieje - osoba publikująca podobne ogłoszenie może narażać się na odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych - łatwo bowiem skrzywdzić osobę lub firmę rozgłaszając za pomocą publicznego ogłoszenia, że jest ona rzekomym dłużnikiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto