Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego z Manufaktury znikają sklepy?

Agnieszka Gospodarczyk
Klienci spacerujący po Manufakturze co rusz natykają się na "plombę" zamiast ulubionego sklepu. Nieoficjalnie wiadomo, że wielu najemców zrezygnowało, bo czynsz poszedł w górę nawet o 40 proc., oficjalnie podaje się, że zmiany wśród najemców są procesem... naturalnym.
Klienci spacerujący po Manufakturze co rusz natykają się na "plombę" zamiast ulubionego sklepu. Nieoficjalnie wiadomo, że wielu najemców zrezygnowało, bo czynsz poszedł w górę nawet o 40 proc., oficjalnie podaje się, że zmiany wśród najemców są procesem... naturalnym. fot. Paweł Łacheta
Czy Manufakturę dosięgnął kryzys, a z grupy 309 najemców część ucieka, np. do konkurencji - zapowiadającej rozbudowę Galerii Łódzkiej czy rozrastającego się Pasażu Łódzkiego? Klienci odwiedzający Manufakturę zastanawiają się, dlaczego zamiast znajomej witryny ich ulubionego sklepu albo lokalu gastronomicznego wisi... biała płachta z napisem "wkrótce otwarcie", a zza zasłony dobiegają odgłosy prac remontowych.

Luksusowo, więc drogo

Jedna z teorii zakłada, że część marek, które zrezygnowały ze swych placówek w Manufakturze, zniechęciła niedawna podwyżka czynszu (w niektórych przypadkach nawet o 40 proc.) i nowe, nie dla wszystkich korzystne, warunki, jakie zaproponowano po zakończeniu pierwszej umowy (Manufaktura obchodzi w tym roku 5-lecie istnienia). Oficjalnie, zgodnie z obowiązującymi w biznesie zwyczajami, nikt nie chce zdradzać finansowych szczegółów tych ustaleń.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że niewielu stać teraz na wynajęcie miejsca w centrum przy ul. Ogrodowej. Manufaktura ma być elegancka, prestiżowa i luksusowa, a co za tym idzie, nie dla każdego najemcy i nie dla każdego... klienta.

Wiadomo, że centrum zależy na znanych, najlepiej międzynarodowych markach, bo te przyciągają najzamożniejszą klientelę.

Zniknęły m.in. sklepy dla średniozamożnych odbiorców, jak: Kastor (producent m.in. męskich koszul), Kemer (galanteria skórzana), Street Obuwie, Jukon (dżinsy) czy White Stone (biżuteria).

- Kiedy uruchamialiśmy nasz punkt, umowa została podpisana na 5 lat z zastrzeżeniem, że po upływie tego czasu opłaty mają prawo wzrosnąć i tak się stało z początkiem tego roku - mówi proszący o anonimowość najemca. - Wysokość czynszu zależy od kursu euro, średnio za metr kwadratowy płaciliśmy 60 euro. Po podwyżce mieliśmy płacić ponad 100 euro! Wliczone w to było wynajęcie powierzchni, opłaty m.in. za ochronę placówki i koszty tzw. funduszu remontowego oraz reklamy. Lokalizacja jest dobra, ale chcemy też zarabiać, a nie tylko pracować na czynsz i pensje pracowników, dlatego zlikwidowaliśmy sklep.

Potwierdziły to opinie przedstawicieli innych firm, które odeszły z Ogrodowej, decydując się na być może gorsze, ale zdecydowanie tańsze lokalizacje.

Idzie nowe, ale czy lepsze?

Joanna Karpińska, rzecznik Manufaktury, zapewnia, że centrum ma się znakomicie.

- W chwili otwarcia mieliśmy kilka wolnych lokali, głównie przeznaczonych dla restauracji. Od czasu, gdy zostały wynajęte, nie mamy problemów ze znalezieniem najemców. Nie zmienia się ich liczba lecz struktura, co jest procesem naturalnym. Niektóre sklepy różnicują powierzchnię handlową albo wystrój, np. Le Mac Bata (obuwie), Villeroy & Boch (wyposażenie domu).

Według danych pani rzecznik, tzw. wskaźnik wymiany najemców w minionych pięciu latach kształtował się na poziomie 4-5 proc.

- Około 95 proc. wynajmujących podpisuje z nami umowy na kolejne pięć lat, co oznacza, że odpowiadają im warunki współpracy i wierzą w potencjał Manufaktury - dodaje Joanna Karpińska. - Wykorzystujemy ten moment do negocjacji nowych warunków i pozyskania marek, na których nam zależy.

W ciągu kilku najbliższych tygodni w Manufakturze pojawi się m.in. kilka sklepów odzieżowych oferujących towar z wyższej półki, np. Liu Jo. Będzie więc drożej, a zatem łódzka szwaczka, nauczycielka czy listonosz będą mogli pójść do Manufaktury co najwyżej na lody. Tymczasem 5 lat temu, gdy porównywaliśmy dwa centra handlowe - przy ul. Ogrodowej i Galerię Łódzką, zapewniano, że Manufaktura jest przede wszystkim centrum kulturalno-rozrywkowym, a dopiero potem handlowym, że to miejsce dla każdego, bez względu na stan jego konta.

- To mydlenie oczu - ripostował ówczesny dyrektor Galerii Łódzkiej. - Nie wierzę, aby inwestor, który stworzył Manufakturę, nie chciał na niej zarobić. Zarabia się przede wszystkim na galerii handlowej, a nie na kulturze i rozrywce.

Manufaktura ma ogromne aspiracje i marzy, aby działały w niej drogie salony światowych marek. Co na to klienci? Czas pokaże...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto