Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

DERBY ŁODZI: mecz w obiektywie i ocenie piłkarzy oraz trenera Widzewa [zdjęcia]

Aleksander Lusina
Aleksander Lusina
Widzewiacy opuszczali wczoraj murawę ze skwaszonymi minami - ...
Widzewiacy opuszczali wczoraj murawę ze skwaszonymi minami - ... studiomk
Derby Łodzi 2011 wygrali piłkarze ŁKS-u Łódź. Co do powiedzenia mieli zawodnicy Widzewa i jak to spotkanie wyglądało z ich perspektywy?
- Zobacz jak dopingowali kibice w Derbach Łodzi 2011
- Sprawdź też jak relacjonowaliśmy na żywo Derby Łodzi 2011

We wczorajszy (17 października) wieczór stadion Widzewa Łódź pękał w szwach od kibiców. Fani faworyzowanych gospodarzy liczyli na kolejny derbowy triumf, dodatkowo podgrzewając już i tak gorącą atmosferę. Być może okazała się ona nieco zbyt gorąca dla widzewiaków, którym trudno było odmówić zaangażowania. W wielu sytuacjach brakowało im jednak zimnych głów.

Tematem numer jeden pod szatnią gospodarzy były decyzje sędziego - szczególnie ta o usunięciu z boiska Piotra Grzelczaka. Wszyscy w Widzewie zdawali sobie sprawę, że mecz nie przegrał się sam i że to nie sędzia wbił piłkę do bramki. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że decyzje arbitra wytrąciły wyrównane - do tamtego momentu - spotkanie z równowagi.

Jarosław Bieniuk, obrońca Widzewa Łódź

O wyniku: - Przegraliśmy dzisiaj niezasłużenie. Oczywiście, ponieśliśmy porażkę i trzeba posypać głowę popiołem, ale doszło do sytuacji kontrowersyjnej, a w dziesiątkę trudno jest wygrać, a nawet zremisować.

O grze: - To nie był nasz najgorszy mecz. Do sytuacji z czerwoną kartką układał się dla nas całkiem dobrze. Liczyliśmy, że wstrzelimy się w bramkę rywali. Mieliśmy więcej sytuacji niż ŁKS, kontrolowaliśmy grę. Czerwona kartka ustawiła mecz. Końcówka to już desperackie ataki. Rzuciliśmy wszystko na jedną szalę - zagraliśmy bez obrony chcąc tylko strzelić tego jednego gola. Niestety, nie udało się.

O przyczynach porażki:
- Przegraliśmy pierwszy raz od roku przed własną publicznością, w dodatku w derbach, więc sytuacja jest dla nas nieciekawa. Mecz ułożył się dla nas niekorzystnie w drugiej połowie - kontrowersyjna czerwona kartka dla Piotrka Grzelczaka. Grając w dziesiątkę nie ustrzegliśmy się jednego błędu w obronie i stąd ten wynik.

Radosław Mroczkowski, trener Widzewa Łódź

O presji wygranej: - Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Zrobiliśmy wszystko, specjalnie dostosowaliśmy przygotowania, aby tak się stało. Presja na moich zawodnikach była chyba dziś nieco za duża. Widać to było w pierwszej połowie w dwóch-trzech sytuacjach, w których mieliśmy możliwość zdobycia bramki. Myślę, że był to dla nas kluczowy moment, bo takie okazje trzeba wykorzystać.

O decyzjach arbitra: - Dzisiaj była duża presja, aby sędziowanie odbywało się na wysokim poziomie i przyznam, że bardzo na to liczyłem. Niestety nie do końca tak było. Nie mogę zgodzić się z kartkami, szczególnie z pierwszą dla Piotrka Grzelczaka. Drugiej sytuacji nie komentuję, bo nie widziałem jeszcze powtórki, ale myślę, że i tam nie było kartki.

Jakub Bartkowski, obrońca Widzewa Łódź

O debiucie w pierwszym składzie: - Z jednej strony debiut od pierwszych minut, z drugiej porażka z ŁKS-em. Trudno się cieszyć z dłuższego występu, skoro przegrywamy mecz. Już w trakcie tygodnia trener ustawiał mnie przy stałych fragmentach, więc mogłem spodziewać się tego występu. Nie było jeszcze pewne jak wygląda sytuacja z Benem [Souheilem Ben Radhią - przyp. red.] - czy będzie mógł zagrać w mniejszym czy większym wymiarze czasowym. Trener postawił na mnie - mam nadzieję, że się nie zawiódł.

O grze w derbach:
- Na taki mecz nie trzeba się dodatkowo mobilizować, każdy jest mocno umotywowany. Walka do samego końca w takich meczach jest na porządku dziennym. Myślę, że determinacja była u wszystkich, u mnie na pewno. Ciężko jednak gra się w dziesiątkę przeciwko jedenastu. Jeden błąd wystarczył, aby ŁKS nas skarcił.

Piotr Grzelczak, napastnik Widzewa Łódź

O kartkach: - Przy pierwszej kartce sędzia uznał, ze symulowałem. Nie wiem jak to możliwe. Puściłem piłkę obok zawodnika, chciałem go minąć - on mi w tym przeszkodził. Przy drugiej kartce... Nie wiem - nie było żadnego wślizgu, ani kopnięcia. Tylko podbiegłem od tyłu. Było jakieś popchnięcie, zderzenie, ale czy na żółtą kartkę? W pierwszej połowie sam byłem dwa, czy trzy razy gorzej popychany i nawet faulu nie było. Nie wiem, co rywal w tej sytuacji próbował zrobić - odbić się ode mnie? Zasymulować? Chyba mu się udało.

O goryczy porażki:
- Smutny dzisiaj dzień dla nas i dla kibiców. Dla mnie jako wychowanka jest to bardzo bolesna porażka. Mecz nie obfitował w sytuacje, było dużo walki. Czerwona kartka podcięła nam skrzydła. Przegraliśmy to spotkanie i musimy za to kibiców przeprosić. W meczach z Legią będziemy chcieli zmazać tę dzisiejszą plamę i w końcu wygrać z warszawianami, bo to nam się od dłuższego czasu nie udało.

Krzysztof Ostrowski, pomocnik Widzewa Łódź

O zaangażowaniu: Daliśmy z siebie wszystko, ale w dziesiątkę było ciężko. Na boisku zostawiliśmy sto procent sił, ale nie dało to efektu. Straciliśmy bramkę w końcowych minutach.

O kartce Grzelczaka: Sędzia chyba miał pretekst, żeby pokazać kartkę Grzelczakowi, ale nie musiał tego robić.  

Wkrótce także mecz w obiektywie i ocenie piłkarzy oraz trenera ŁKS-u

Czytaj więcej o Derbach Łodzi:

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto