Proces odwoławczy w sprawie Krzysztofa K. zaczął się w piątek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Krzysztof K. nie przybył do sądu.
Reprezentujący go adwokat w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że jego klient jest niewinny, gdyż nie był bezpośrednio odpowiedzialny za konie. Dlatego mecenas przewiduje trzy scenariusze: uniewinnienie Krzysztofa K., złagodzenie wyroku sądu pierwszej instancji lub uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Zdaniem prokuratury, wyrok sądu w Łęczycy jest słuszny.
Sędzia Marek Surmacz zapowiedział, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 12 października.
Przypomnijmy, że koszmarne warunki, jakie panowały w stadninie w Prądzewie podŁęczycą, ujawnili przedstawiciele Pogotowia i Straży dla Zwierząt z Trzcianki. Byli wstrząśnięci, gdy zobaczyli zarobaczone, wygłodniałe, wyczerpane z bólu i strachu konie. Zwierzęta grzęzły w odchodach. Ewakuowano ponad 50 koni, z których 10 w najgorszym stanie odebrano właścicielowi w trybie administracyjnym. Niektóre obrażenia spowodowane były kantarami, które nie były dostosowane do wielkości głów koni. Zwierzęta cierpiały, ponieważ nie mogły swobodnie otwierać pysków i jeść.
Podczas procesu w Łęczycy Krzysztof K. nie przyznał się do winy. Twierdził, że nigdy nie był właścicielem koni. Jednak zeznania świadków przeczyły jego wersji. Oskarżony przestał w końcu przyjeżdżać na rozprawy.
Nie był też na ogłoszeniu wyroku.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?