Czwartkowy protest w obronie likwidowanych szkół

Rodzice, nauczyciele i uczniowie ze szkół przeznaczonych do likwidacji mogą mieć jeszcze nadzieję, że uchwały zakwestionuje wojewoda łódzki. W czwartek petycję w tej sprawie złożyli w Urzędzie Wojewódzkim działacze SLD i ZNP.

- Uchwały zostały podjęte z naruszeniem obowiązujących procedur. Nie przeprowadzono ani konsultacji społecznych, ani nie zasięgnięto opinii oświatowych związków zawodowych - mówi Dariusz Joński, szef SLD w województwie. - Podobne uchwały w sprawie likwidacji szkół w Gliwicach i Bytomiu zostały zakwestionowane przez Naczelny Sąd Administracyjny.

Gdy Joński z grupą radnych SLD i setką protestujących chciał zanieść wniosek o kontrolę legalności uchwał do wojewody, protestujących nie wpuścili strażnicy miejscy, powołując się na polecenie wiceprezydenta Marka Cieślaka. Oburzony Joński z działaczami SLD poszedł więc do gabinetu wiceprezydenta, żądając wyjaśnień. Marek Cieślak stwierdził, że żadnego polecenia strażnikom nie wydawał. Liderzy SLD wrócili na dziedziniec, innym wejściem dostali się do Urzędu Wojewódzkiego i spotkali się z wojewodą Jolantą Chełmińską, która przyjęła ich wniosek i obiecała go rozpatrzyć w ciągu 30 dni. Uzyskawszy to zapewnienie, działacze SLD skierowali się ponownie do budynku magistratu, gdzie w jednej z sal zgromadzili się protestujący nauczyciele i rodzice (pozwolili im na to strażnicy, wpuszczając ich bocznym wejściem).

- Urząd Miasta Łodzi nie jest miejscem kampanii wyborczej - tłumaczyła całe zajście dwie godziny później Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, na konferencji prasowej. - Jeżeli wojewoda unieważni podjęte uchwały, będziemy odwoływać się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Opieram się na opinii prawników urzędu, którzy twierdzą, że wszystkie uchwały zostały przeprowadzone w sposób prawidłowy. Wyrok NSA stwierdza, że dobrze by było, aby były konsultacje i one nastąpią właśnie teraz.

Podjęte uchwały nie likwidują bowiem formalnie szkół, a jedynie "wyrażają zamiar likwidacji". Zgodnie z prawem, jeżeli gmina chce zamknąć placówkę, musi co najmniej pół roku wcześniej poinformować o tym kuratorium oświaty (tę procedurę rozpoczęto w środę). Aby szkoła została ostatecznie zlikwidowana, radni muszą podjąć jeszcze jedną uchwałę (w przypadku szkół przewidzianych do likwidacji od 1 września 2011 roku - głosowanie musi się odbyć do 31 sierpnia 2011 roku).

• Likwidacja czeka - od 1 września 2011 r. - dwie szkoły podstawowe (nr 141, 203), dwa gimnazja (nr 4 i 24), cztery licea ogólnokształcące (XXVIII, XXXVI, XL oraz XLI), zespół szkół ogólnokształcących nr 9, trzy zespoły szkół ponadgimnazjalnych (nr 8, 11 i 14) oraz Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2. Dwa Centra Zajęć Pozaszkolnych (nr 2 i 3) zostaną za pół roku filiami Pałacu Młodzieży.
• Od 1 września 2013 r. przestaną istnieć dwa gimnazja (nr 20 i 45) oraz trzy licea (XLVI, LI i LV).
• Najdłużej będzie funkcjonowała podstawówka nr 40, która zostanie zamknięta 1 września 2016 r.

W szkołach, które mają zostać zlikwidowane, w czwartek normalnie odbywały się lekcje. Uczniów, którzy chcieli protestować lub nocować w placówkach, powstrzymywali nauczyciele i dyrektorzy.

- Nie wiemy już, co robić - mówili zrezygnowani uczniowie. - Nikt z urzędników nie chciał z nami rozmawiać. Mamy wrażenie, że wszystko zostało już przesądzone i nasza walka nic nie pomoże.

- W szkole panuje atmosfera przygnębienia - mówi Kinga Prokopiak z LI LO przy ul. Przybyszewskiego. - Pytaliśmy nauczycieli, co oznacza dla nas decyzja Rady Miejskiej, ale oni sami dokładnie nie wiedzą.