Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czesław Mozil: To zaszczyt, że mogę mieszkać w Polsce

Adam Tubilewicz
O biografii „Nie tak łatwo być Czesławem”, problemach związanych z byciem singlem oraz związkach z Łodzią rozmawialiśmy z Czesławem Mozilem i autorem jego biografii, dziennikarzem muzycznym Jarosławem Szubrychtem.

Czy opublikowanie swojej biografii to przejaw kryzysu wieku średniego?

Czesław Mozil: Dla mnie to raczej fantastyczny zbieg okoliczności. Trzy lata temu Jarek zapytał mnie, czy chciałbym coś takiego zrobić. Miał na to gotowy pomysł. Przekonał mnie, że temat emigracyjny, metamorfoza chłopaka, który wraca znowu do Polski i poznaje ją na nowo jest ciekawy. Ta książka chyba nie może być bardziej aktualna w tej chwili.

Jarosław Szubrycht: Jeśli kryzys wieku średniego to sprowokowany przeze mnie. Rzeczywiście było tak, że Czesław dostawał wiele propozycji napisania książki, natomiast ja miałem na to konkretny pomysł. Na pewno na podsumowanie życia w wieku trzydziestu paru lat jest za wcześnie. Natomiast ta książka opowiada o pewnym etapie życia Czesława. Pewnie przy innej okazji ktoś inny podsumuje kolejny etap. Chodziło o historię opowiedzianą z bardzo konkretnej perspektywy, o doświadczenie podwójnej emigracji, które jest dziś niezwykle aktualne, nawet bardziej niż wtedy gdy zaczynaliśmy prace nad książką.

A może chcieliście przy okazji w pewien sposób rozprawić się z plotkami na temat Czesława, które pojawiają się w prasie kolorowej i internecie?

CM: Mam poczucie, że ta książka może mnie w pełni przedstawić, pokazać cały obraz, coś więcej niż burzliwe wypowiedzi albo to jak jestem postrzegany w polskich mediach. Ale nie ma tu tłumaczenia się. To zbiór różnych historii przedstawionych z mojego punktu widzenia. I za to fani mi dziękują. Dostaję listy od emigrantów, którzy piszą, że przeżywają te same emocje, które opisałem w książce. Dostałem kilka tak długich maili, że musiałem je czytać w etapach. To bardzo wzruszające.

JS: Wypowiedzi Czesława, które nie wszystkim się podobały, były jednym z powodów do napisania tej książki. Czasami w wywiadzie Czesław powie coś nie do końca tak, jak chciałby powiedzieć. A dziennikarze go podpuszczają, bo z jednej strony jest szczery i w gorącej wodzie kąpany, a czasem ma problem z odpowiednim sformułowaniem swoich myśli. Łatwo go złapać na takich historiach, które potem fajnie wyglądają na Pudelku.

Czyli nie jest to książka skierowana tylko do fanów Twojej muzyki?

CM: Tak naprawdę niewiele jest tam o samej muzyce, jeśli już to pojedyncze wątki.

JS: Są muzycy, którzy tworzą wspaniałą muzykę, ale nie mają historii, albo ta historia jest po prostu mało interesująca. I jeśli piszę książkę o artyście to muszę być fanem jego muzyki, ale musi też być historia. Bo żeby wypełnić te 300 stron z okładem, trzeba o czymś opowiadać i to niekoniecznie o tonacji albo tajnikach studyjnych czy sprzęcie. I wydaje mi się, że to nie jest książka wyłącznie dla fanów muzyki Czesława. Natomiast to, że jest on niejako przy okazji swojej historii ciekawym muzykiem i że pojawiają się tam muzyczne historie będzie dla nich podwójnie ciekawe.

Powiedziałem dzisiaj znajomemu, że będę rozmawiał z Czesławem Mozilem. Zaskoczyła mnie jego odpowiedź, bo odparł: „kiedyś go lubiłem, ale teraz stracił w moich oczach przez to, co wygaduje o kobietach”.

JS: To powinien przeczytać książkę.

CM: Powinien przeczytać książkę. Uważam tylko, że jeśli jest się singlem to niepotrzebnie się śpi samemu. I tyle. Nie powiedziałem nigdy nic obraźliwego wobec kobiet.

JS: Podczas przygotowywania książki mieliśmy dużo czasu także na to, aby porozmawiać o życiu erotycznym Czesława, np. czy nie jest tak, że on faktycznie krzywdzi te kobiety. I nie chciałbym rozwijać tego wątku odsyłając wszystkich zainteresowanych do książki. Bo przedstawia ona Czesława w sposób, w jaki nigdy nie będzie można pokazać artysty w mediach.

W polskim show biznesie mówienie tego, co się myśli nie jest zbyt częstą cechą. Niewielu muzyków zdecydowałoby się na wyproszenie z koncertu fanki rozmawiającej przez telefon. Tymczasem publiczność nagrodziła Cię za to brawami.

CM: Mój „solo act” to bardziej występ teatralny niż koncert. Ludzie przychodzą tam specjalnie dla mnie, kupują bilet. Nie widziałem nigdy żeby ktoś w teatrze przez 40 minut gadał przez telefon, gdy był proszony o ciszę. Tę panią próbowali uspokoić także pozostali fani i w końcu ja to zrobiłem także z szacunku dla nich. A że niektóre media to podłapały… W sytuacji gdzie ktoś obraża i zakłóca mój występ mam myśleć o konsekwencjach „pudełkowych”? Jak ktoś chce z czegoś takiego stworzyć historię to i tak to zrobi. To smutne.

Z czym kojarzy Ci się Łódź? Grałeś u nas już kilkanaście koncertów w Wytwórni, Dekompresji, Manufakturze.

W Łodzi przeżyłem wszystko: związki, znajomości, tu nagrywałem moją płytę „Pop” w 2009 roku. Dla mnie Łódź jest cudownym miastem, do którego można obecnie dostać się bardzo szybko z Warszawy. Wraz z moją dziewczyną współpracujemy z tutejszymi szwalniami i szukamy inspiracji do Czesiociucha (marka ubrań dla dzieci założona przez Czesława Mozila i projektantkę Dorotę Zielińską – przyp. red.). Łódź jest dla mnie tak barwna i tak oczywista… Mam bardzo dużo wspomnień, zwłaszcza z koncertów w wielu miejscach. To zawsze jest cudowne przeżycie.

Czy koncerty zagranicą, dla Polonii, gra się trudniej niż te dla publiczności w Polsce?

Na pewno inaczej. Jest to publiczność, która za pośrednictwem mediów ma kontakt z Polską, ale tak naprawdę nie wie co się tutaj dzieje. A takie koncerty, gdzie ja jako emigrant przyjeżdżam do nich zawsze są mocnym, wzruszającym przeżyciem. Ludzie czasem płaczą metr przede mną i nie wycierają łez.

A w Polsce też zdarzają Ci się takie reakcje?

Zobaczysz jak przyjdziesz na koncert dzisiaj (śmiech).

Jak zmieniła się Polska przez osiem lat, które minęły od czasu gdy wróciłeś z Danii?

Według mnie zmienia się fantastycznie i na plus. Jeżdżę po całej Polsce, gram w przecudnych mniejszych, większych miasteczkach i to dla mnie zaszczyt, że mogę tu mieszkać, wiązać swoją przyszłość z Polską, bo widzę, że rozwija się tak jakbym chciał żeby się rozwijała.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Adam Tubilewicz

Czesław Mozil – urodził się 12 kwietnia 1979 r. w Zabrzu. W wieku 5 lat wyjechał wraz z rodzicami do Danii, gdzie ukończył Duńską Królewską Akademię Muzyczną i założył grupę Tesco Value. W wieku 28 lat powrócił na stałe do Polski. Nagrał pięć albumów w charakterystycznym stylu będącym połączeniem: kabaretu, rocka i punk rocka. W październiku ukazała się biografia „Nie tak trudno być Czesławem” napisana wspólnie z dziennikarzem muzycznym Jarosławem Szubrychtem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto