– Najważniejsza musi zajść w głowach piłkarzy, żeby jak najszybciej podnieśli się po porażce 0:5 z Lechem. Na decyzje personalne przyjdzie czas – mówi tylko.
Bo coś zmienić musi. Po premierowym spotkaniu ŁKS w ekstraklasie wielu ekspertów zarzucało szkoleniowcom łodzian zbyt odważną taktykę. – Zagrali tak, jak rok temu Polska z Hiszpanią, co skończyło się podobną klęską – mówili.
– Nasz futbol był zbyt radosny – przyznaje jeden z piłkarzy beniaminka. – Z zespołami o takim potencjale w ofensywie, jak Lech czy Śląsk tak grać nie można.
Wygląda na to, że trener z porażki też wyciągnął już wnioski. Na środowych zajęciach widać było, że Bratkowski zrezygnuje z testowanego latem ustawienia 4–4–2 i wróci do pięciu zawodników w drugiej linii z jednym napastnikiem. Obrona prawdopodobnie pozostanie bez zmian, za to w pomocy defensywę wspierać mają Dariusz Kłus i Piotr Klepczarek. Do tego przed wysuniętym napastnikiem Marcinem Mięcielem w roli cofniętego atakującego wystąpi Marek Saganowski.
Oprócz Klepczarka z rezerwowych w meczu z Lechem spore szanse na znalezienie się w jedenastce ma też Marcin Kaczmarek (na lewym skrzydle). Miejsce w niej stracą za to Tomasz Nowak i Radosław Pruchnik. Pod znakiem zapytania stoi występ Marcina Smolińskiego, który z powodu urazu łydki do zajęć wróci dopiero w piątek. W środę indywidualnie ćwiczyli Maciej Bykowski i Sebastian Szałachowski.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?