Pięć lat temu rodzina Skrzydlewskich postanowiła zainwestować w łódzki zespół żużlowy. Witold Skrzydlewski choć sam fanem "czarnego sportu" nie jest, to chciał sprawić przyjemność swoim córce i żonie. Zapowiedział także, że wprowadzi Orła do I ligi.
Przez dwa lata można powiedzieć, że badano grunt, a ostatnie dwa sezony to już prawdziwa walka o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. W poprzednim roku Orzeł przegrał dopiero w barażach. Teraz miało być inaczej, i było. Chociaż nie bez problemów - mimo że łódzcy żużlowcy po rundzie zasadniczej prowadzili, to w play-offach przegrali w Lublinie z KMŻ - głównym rywalem do awansu.
Po tamtym spotkaniu Witold Skrzydlewski był bardzo zły na żużlowców Orła, nie wierzył nawet w czyste intencje zawodników, którym wypłaca pensje. Na szczęście Ci szybko się zrehabilitowali i w decydującym meczu z KMŻ wygrali u siebie 50:40, pieczętując awans do I ligi. To spotkanie pokazało także, jak liczną grupę stanowią w Łodzi kibice żużlowi. Na stadionie było ich ok. 5 tysięcy, w tym kilkaset osób z Lublina, co stanowi liczbę większą niż widzowie pojawiający się na meczach piłkarzy ŁKS-u Łódź.
Orzeł potrzebuje kolejnych sponsorów
To co różni Orła od Łódzkiego Klubu Sportowego, to budżet i wsparcie od sponsorów. W ŁKS-ie po zmianie władz inwestują nowe firmy, natomiast w klubie żużlowym pieniądze daje firma H. Skrzydlewska, a drobną część budżetu uzupełniły pieniądze z Urzędu Miasta. Pozostali sponsorzy, którzy się reklamowali na strojach zawodników i stadionie nie wywiązywali się z zobowiązań. Firmy te obiecały, że po awansie pieniądze zaczną wpływać do kasy klubu. Czy tak się stanie? Na razie nie wiadomo, ale prawdopodobnie mniejsze fundusze będą wpływać od miasta, bowiem obniżone mają być kwoty jakie UM daje na promocję przez sport.
To co wiadomo, to że Witold Skrzydlewski nie jest w stanie utrzymać finansowo klubu w I lidze, na takich samych zasadach, jak miało to miejsce w II lidze. Potrzebni są dodatkowi sponsorzy, choć może się okazać, że odejdzie i sam Skrzydlewski. Jeśli w jego miejsce nie przyszedłby nikt inny, to byłby to koniec łódzkiego żużla. Przynajmniej na jakiś czas...
Dziwić może brak poważnych osób, czy firm chcących wesprzeć Orła Łódź. Na mecze przychodzi po kilka tysięcy osób, kibice tworzą fan cluby poza Łodzią, młodzieżowcy Orła rywalizują udanie z rówieśnikami klubów Ekstraligi, a na łódzkim torze można oglądać choćby półfinały Indywidualnych Mistrzostw Polski z Jarosławem Hampelem na czele. W obliczu zdobycia Mistrzostwa Świata przez Tomasza Golloba wydaje się, że jest to świetny moment dla potencjalnych sponsorów.
Przyszłość Orła Łódź powinna wyjaśnić się w najbliższych tygodniach, a może nawet dniach. W piątek żużlowcy przejadą ulicą Piotrkowską od Placu Wolności do "Ławeczki Tuwima", gdzie mają się spotkać z władzami miasta. - Będzie to okazja do zobaczenia zawodników, którzy wywalczyli awans i pokazania, że w Łodzi żużel jest sportem bardzo popularnym - mówi Tomasz Kliś, jeden z kibiców Orła. Żużlowcy na Placu Wolności spotkają się w piątek (8 października) o godzinie 13.
Czytaj także:
- Dopalacze Łódź: Dawid Bratko zatrzymany przez policję [zdjęcia + wideo]
- Erasmus bije rekordy popularności
Zobacz też na MM Łódź
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?