Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ciężki" trening w czasach pandemii. Łódzkie kluby fitness próbują obejść koronazakaz. Policja zapowiada kontrole

Redakcja
Zdesperowani właściciele łódzkich siłowni, których rząd z dnia na dzień pozbawił pracy i źródła dochodu, wznawiają działalność. Tylko do czwartku (21 października) łodzianie znów mogą pójść na trening do m.in. Very Sport, Kuźni, Sportery i aleksandrowskiego Blu. Absurdalny zdaniem klubowiczów koronazakaz obeszły też łódzkie studia treningu EMS.

Klienci, czyli zawodnicy

- Zgodnie z nowym rozporządzeniem otwieramy klub w ramach współzawodnictwa sportowego. Nasi klienci będą mogli uczestniczyć w zorganizowanych zajęciach - informuje Karolina Adamczyk, właścicielka Sportery, która zdecydowała się na otwarcie klubu w czwartek. - Jednocześnie będziemy stosować się do obostrzeń czerwonej strefy, czyli limitu osób w klubie (1 os. na 10 mkw) i dezynfekcji sprzętu, sal, zakrywania ust i nosa w częściach wspólnych i rzecz jasna używania ręcznika itp. Obowiązują też zapisy na zajęcia.

Sportera zajmuje powierzchnię 700 mkw, a to oznacza, że jednocześnie w klubie będzie mogło ćwiczyć 70 osób. Zajęcia zorganizowane będą się odbywać w maksymalnie 20-osobowej grupie (na dużej sali) i 15-osobowej grupie (na małej sali).

Pani Karolina, która zatrudnia 13 osób, po dwudniowych negocjacjach branży fitness z wicepremierem Jarosławem Gowinem, straciła nadzieję na wsparcie ze strony rządu. Podobnie właściciel Kuźni, klubu sportowego przy ul. Gdańskiej, który zdecydował się na wznowienie działalności w środę. Jednocześnie zorganizował zawody o Puchar Kuźniowego Kowala, które zaplanowano na styczeń. Przygotowywać do turnieju mogą się wszyscy klubowicze na zorganizowanych zajęciach i siłowni (w strefie cardio, wolnych ciężarów i treningu personalnego z instruktorem). Na podobnych zasadach współzawodnictwa od wtorku działa też Vera Sport, a od poniedziałku aleksandrowski klub Blu.

Bez tarczy i postojowego

- Wszyscy klubowicze objęci zostali programem Metamorfoza, by we wspólnym współzawodnictwie powalczyć o lepszą wersję siebie - mówi Anna Kozak, właścicielka aleksandrowskiego klubu, która po konsultacji z prawnikami postanowiła otworzyć klub na zasadach współzawodnictwa.

W ramach "Metamorfozy" klubowicze mogą brać udział w zorganizowanych zgodnie z grafikiem zajęciach sportowych oraz w treningach na siłowni. Przygotowane są także warsztaty dietetyczne, psychodietetyczne i warsztaty z wizażu. Wszystko pod okiem specjalistów.

Bez przerwy działa też siłownia kulturystyczna Bodyline na Dąbrowie. Nie zamknęły się także studia treningu EMS (elektrostymulacji mięśniowej). Niektórzy właściciele postawili na zajęcia online (tak jak klub Red Line) i już od soboty klienci mogą ćwiczyć ze swoimi ulubionymi instruktorami przed komputerem. Sieciówki nie podejmują tak odważnych kroków. Być może obawiają się, że obejście koronazakazu i otwarcie siłowni pozbawi ich możliwości uzyskania pieniędzy z ewentualnej tarczy. Choć póki co o żadnej tarczy, czy postojowych dla instruktorów zatrudnionych na umowę zlecenie nie ma mowy...

Policja zapowiada kontrole

Jeszcze w weekend policjanci skontrolowali jedną z siłowni na Bałutach, która wbrew rozporządzeniu była otwarta.

-Właściciele powołali się na element współzawodnictwa. Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w tej sprawie - mówi kom. Marcin Fiedukowicz KMP w Łodzi.

Policja zapowiada, że będzie kontrolować kolejne kluby, które nie stosują się do rozporządzenia. Za otwarcie klubu wbrew zakazowi grozi kara nawet do 30 tys. zł. Ukarani mogą być także ćwiczący, bowiem popełniają wykroczenie i może ich to kosztować do 500 złotych.

Dlaczego zamknęli tylko nas?
Przypominamy, że bunt branży fitness przeciwko rozporządzeniu zamykającemu z dnia na dzień kluby zarówno w strefie żółtej jak i czerwonej rozpoczął się protestem na pl. Zamkowym w Warszawie. W manifestacji uczestniczyli łódzcy właściciele siłowni, instruktorzy i pracownicy recepcji. Protest zakończył się zaproszeniem przedstawicieli branży na spotkanie z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Jednak z rozmów nic nie wyniknęło, rząd zlekceważył postulaty branży. Jako jeden z pierwszych otworzyła się siłownia w Krakowie. Jej właściciele przekształcili klub w Sklep do Testowania Sprzętu i Kościół Zdrowego Ciała (jak wiadomo markety i świątynie mogą być otwarte) i wznowili działalność. Taka modyfikacja niesie za sobą konieczność noszenia maseczki podczas treningu, dlatego łodzianie z branży fitness postawili na współzawodnictwo.

-Na próżno doszukiwać się logiki w decyzjach rządu - twierdzą właściciele łódzkich siłowni.- Szkół tańca i sztuk walki, czyli sportów kontaktowych, nie obejmuje koronazakaz. Dlaczego zamknęli tylko nas?

Wszystko przez niskie sufity

Na to pytanie odpowiedział wiceminister infrastruktury Marcin Horała w jednym z wywiadów telewizyjnych.

-Rząd zamknął siłownie i kluby fitness, ponieważ to są małe, ciasne pomieszczenia z niskimi sufitami - z kamienną twarzą powiedział wiceminister infrastruktury Marcin Horała w programie Polsat News.

Rozmówca wiceministra, Tomasz Trela, a później cała branża fitness i klubowicze wyśmiali wypowiedź Horały, który widocznie nigdy nie był na siłowni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto