Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cała Polska buduje Zachętę

Ewa Kwiecińska
– Minister zapewnił mnie, że regionalna kolekcja sztuki będzie tworzona jako kontynuacja i rozwinięcie istniejących zbiorów Muzeum Sztuki – mówi  Mirosław Borusiewicz, dyrektor łódzkiego muzeum
– Minister zapewnił mnie, że regionalna kolekcja sztuki będzie tworzona jako kontynuacja i rozwinięcie istniejących zbiorów Muzeum Sztuki – mówi Mirosław Borusiewicz, dyrektor łódzkiego muzeum
Polska dziełami sztuki płynąca? Dla szefów galerii w Polsce to pobożne życzenie, ale dla ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego to – jak się wydaje – samospełniający się sen.

Polska dziełami sztuki płynąca? Dla szefów galerii w Polsce to pobożne życzenie, ale dla ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego to – jak się wydaje – samospełniający się sen. Już rok temu zapowiadał utworzenie szesnastu Regionalnych Towarzystw Zachęty Sztuk Pięknych, bogatych w kolekcje nowoczesnej sztuki.

Tydzień temu sztandarowe dzieło ministra – Narodowy Program Kultury „Znaki Czasu” weszło w życie, ale zamiast jednoczyć środowiska ludzi sztuki, sieje niepokój. Odświeżyło konflikt na linii Toruń – Bydgoszcz, a w Łodzi wystraszył instytucje zajmujące się gromadzeniem kolekcji współczesnych twórców.

Dzielenie skóry na niedźwiedziu

– Skoro brakuje pieniędzy dla istniejących już placówek, to gdzie i za co będzie się organizować całkiem nowe galerie, magazyny i kto je będzie ubezpieczał? – pytają polscy szefowie galerii.

– Nowe „ciała” nie będą instytucjami, tylko organizacjami obywatelskimi koordynującymi zakupy, przepływ dzieł i ich usystematyzowanie – ripostuje wymijająco Anna Godzisz, rzecznik prasowy Ministerstwa Kultury.

Zanim podniosła się temperatura w artystycznej Łodzi, burza przeszła przez województwo zachodniopomorskie, gdzie tydzień temu akcja się zaczęła. Zaraz po wystąpieniu ministra dyrektor bydgoskiego BWA Wacław Kuczma zapowiedział protest przeciwko „Znakom Czasu”, zgodnie z którymi kolekcja ma być gromadzona w Toruniu.

– W momencie, kiedy kolekcję, na którą pieniądze daje ministerstwo, a także władze regionu i miast województwa, powierza się Toruniowi, my tracimy możliwość rozwijania się. Poza tym, żeby minister dał pieniądze na toruńską kolekcję, będzie musiał dołożyć do tego region, a wtedy nie starczy już na inne inicjatywy – zżymał się szef tamtejszego BWA.

Na odzew z Polski, a zwłaszcza z Łodzi, która ma największe aspiracje do bycia centrum sztuki nowoczesnej, nie trzeba było długo czekać. Mirosław Borusiewicz, dyrektor Muzeum Sztuki, przyznaje, że sama idea jest potrzebna i szczytna, ale obawia się, że powołanie do życia organizacji, która będzie kolekcjonować dzieła sztuki z publicznych pieniędzy, zadziała na szkodę istniejących już placówek kultury, które i tak cienko przędą.

– Za te pieniądze można by było uzupełnić kolekcje instytucji, które pracują nad tym od lat, a nie tworzyć kolejne dziurawe i chrome – tłumaczy dyrektor Borusiewicz.

Pieniądze dla obywateli, pieniądze od obywateli

A „te” pieniądze to działka niemała. Wstępny projekt przewiduje, że tylko w tym roku z rządowej puli (4 milionów na całą Polskę) do Łodzi trafiłoby około 400 tys. zł. Dla łódzkiego Muzeum Sztuki, które ma najbogatsze w Polsce zbiory nowoczesnej sztuki, taki zastrzyk byłby nie lada gratką, ale powstanie pod jego nosem nowych zbiorów stanowić będzie mocny cios. W ubiegłym roku na zakupy muzeum nie wydało ani złotówki, przed dwoma laty suma zakupów nie przekroczyła 25 tysięcy złotych. A 400 tysięcy złotych to przecież nie wszystko. Do każdej złotówki zgromadzonej przez nowe stowarzyszenia od lokalnych władz i sponsorów ministerstwo dołoży drugą. – Z pustego i Salomon nie naleje. Dołożenie takich samych funduszy z budżetu regionu z pewnością uszczupli budżety pozostałych instytucji kultury – twierdzą przeciwnicy projektu.

Łączna kwota 800 tys. dla istniejących już placówek, do których należy kolekcjonowanie dzieł sztuki, byłaby kwotą gigantyczną. Sceptycy i poplecznicy ministerialnego projektu wiedzą swoje: – Gdyby instytucje publiczne dostały pieniądze na zakupy, szybko by je przejadła administracja, ZUS czy remonty.

Muzeum sztuki czy nowoczesności?

Według ministra (który jest jednocześnie prezesem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych), lokalne „Zachęty” pozwoliłyby promować sztukę nie tylko w warszawskiej. Przypomnijmy, że do 1989 roku Państwowa Galeria Sztuki „Zachęta” w Warszawie nosiła nazwę Centralne Biuro Wystaw Artystycznych i była właśnie taką siecią galerii, które w większości miast, w tym i w Łodzi, istnieją do dziś.

Dlatego Elżbieta Fuchs, dyrektor Miejskiej Galerii Sztuki, która jest spadkobierczynią dawnej struktury BWA, ma nadzieję, że w statucie tworzonych towarzystw znajdą się jednak zapisy o wspieraniu i uzupełnianiu i tych istniejących placówek.

– Nie wiem jak w praktyce rozwiną się propozycje ministra. Jeżeli uwzględnią potrzeby lokalnych instytucji, projekt będzie miał sens – mówi.

Te wątpliwości rozwiewa jednak Lech Leszczyński, koordynator projektu „Znaki Czasu” powołany na region łódzki.

– To będzie zupełnie nowa kolekcja, którą stworzy powstające regionalne Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych, a w przyszłości mają powstać regionalne muzea nowoczesności. Zgodnie z zamierzeniem ministerstwa, nie będzie możliwości przekazywania pozyskanych dzieł innym placówkom na własność.

Zdaniem Lecha Leszczyńskiego, kolekcja ta może być uzupełnieniem istniejących w Łodzi zbiorów. W ramach współpracy będą mogły być na przykład organizowane wspólne wystawy. Leszczyński zapewnia też, że towarzystwo nie nadweręży budżetów innych instytucji, bo zamierza zdobywać pieniądze nie tylko w mieście i województwie, ale i całym regionie oraz pozyskiwać je od sponsorów i z funduszy Unii Europejskiej.

Nie od wszystkich jednak ta pomoc może nadejść.

– Nie przyjąłem zaproszenia do powstającej właśnie łódzkiej jednostki. To byłoby niezgodne z etyką zawodową, pozyskiwać dzieła sztuki na rzecz innej instytucji niż ta, której szefuję – tłumaczy dyrektor łódzkiego Muzeum Sztuki. Nazwiska Mirosława Borusiewicza oraz rektora ASP prof. Stanisława Łabęckiego znalazły się na liście Komitetu Wspierającego program rządowy. Jak się jednak okazało, nikt nie konsultował z nimi wcześniej rządowego programu, a o założeniach zostali poinformowani na zebraniu założycielskim w Toruniu.

Są też tacy, którzy uważają, że łódzkie Muzeum Sztuki pod obecnymi rządami nie jest w stanie stworzyć niczego więcej, a nowa kolekcja dałaby „kopa” słynącej z nowoczesnej sztuki Łodzi. – Może znowu zaczęłoby się coś dziać. Ruch, ferment nawet w tym interesie jest potrzebny – to opinia najczęściej powtarzana wśród studentów łódzkiej ASP.

Cztery miliony na otarcie łez

Na razie koordynator „Znaków Czasu” swoją funkcję pełni społecznie. Za chwilę jednak RTZSP zgodnie z projektem będzie musiało zatrudnić sztab ludzi i specjalistów. Za co? Na razie nie wiadomo. Pytań o RTZSP jest zresztą więcej. Zgodnie z projektem, stowarzyszenia miałyby przecież dzieła nie tylko kupować i kolekcjonować, ale także prowadzić działalność wystawienniczą i handlową. Kluczem do tych pytań może być czwartkowa wizyta Waldemara Dąbrowskiego, który zaognioną sytuację ratował osobiście, co ociepliło stosunki na linii Łódź – Warszawa.

– Minister zapewnił mnie, że regionalna kolekcja sztuki będzie tworzona jako kontynuacja i rozwinięcie istniejących zbiorów Muzeum Sztuki – przekonywał dyrektor Borusiewicz.

Jednak na razie idea programu się nie zmieniła, za to o 180 stopni zmieniła się sytuacja muzeum. Minister zadeklarował w końcu na piśmie, że z budżetu centralnego przekaże łódzkiemu Muzeum Sztuki 4 miliony zł na wkład wymagany do pozyskania unijnych funduszy, po to, by mogło zacząć marzyć o miejscu w Manufakturze. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że w tym samym budynku znalazłoby się miejsce dla łódzkiego Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, co wyjaśniłoby po części nagły zwrot akcji w sprawie nowego budynku dla Muzeum Sztuki. Inna wersja, o której po cichu mówi się w środowisku, jest taka, że lokalne „Zachęty” byłyby wstępem do stworzenia w Warszawie Muzeum Sztuki Współczesnej, które mogłoby zagrozić łódzkiemu Muzeum Sztuki.

– To absurd. Gdyby minister chciał to zrobić, już dawno podjąłby taką decyzję – zapewnia Lech Leszczyński.

– Na razie wiem o projekcie tyle co media. Czekam więc na to, co się wydarzy. Kolekcji nie ma, więc nie dzielmy skóry na niedźwiedziu – podsumowuje Mirosław Borusiewicz.

Oby tylko „Znaki Czasu” nie dały znaku do odwrotu z Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto