Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Było ich 200, jest 80 tysięcy! Komu szkodzą łódzkie gołębie?

(KZ)
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku włodarze Łodzi sprowadzili do miasta dzikie gołębie i wypuścili je na wolność. Pół wieku później władze miasta sięgnęły po najcięższą broń - uchwały, by gołębie przepędzić.

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku włodarze Łodzi sprowadzili do miasta dzikie gołębie i wypuścili je na wolność. Pół wieku później władze miasta sięgnęły po najcięższą broń - uchwały, by gołębie przepędzić.

Tak to się zaczęło

Aż trudno uwierzyć, ale do połowy ubiegłego wieku dziko żyjących gołębi prawie w naszym mieście nie było. Ale komuś zamarzyło się, by Park Staromiejski był jak krakowskie Planty czy warszawska Starówka. Z obu tych miast, Krakowa i Warszawy, na polecenie władz miejskich sprowadzono więc do Łodzi dzikie gołębie licząc, że się szybko zadomowią i robotnicy z "Marchlewskiego", czyli przedwojennego "Poznańskiego" ( dla młodszych informacja: to były zakłady na terenie których jest obecna Manufaktura) wypoczywający w parku czuli się po europejsku wśród gołębi z wdzięcznością przyjmujących okruchy chleba.

Tak jest

W Łodzi jest około 80 tys. gołębi. Czy to dużo? Ci, którzy je dokarmiają twierdzą, że mało, należy o nie dbać, bo ptak, który jest symbolem pokoju zasługuje na szacunek. Przeciwnicy, denerwujący się na zalegające na parapetach, balkonach i chodnikach gołębie odchody, twierdzą że stanowczo za dużo i należy je zwalczać.

Żyją przede wszystkim w centrum miasta. Wiele ich gniazduje na Górnej, w okolicach pl. Niepodległości. Liczne są na Teofilowie i Widzewie Wschodzie, ale powoli zaczynają już przeszkadzać mieszkańcom na Janowie i Olechowie.

Z łódzkich gołębi zrobił się problem na wielką skalę. Władze miasta podkreślały, że miejsca, w których dokarmia się gołębie są bardzo zanieczyszczone pozostałościami karmy i odchodami, znacznemu zanieczyszczeniu ulegają również elewacje budynków, chodniki oraz ławki w parkach znajdujące się w pobliżu takich miejsc. Odstraszanie gołębi z miejsc szczególnie licznego ich zgromadzenia stanowi coroczny, znaczny wydatek w budżecie Miasta. Dlatego też uchwalono w Regulaminie czystości i utrzymania porządku na terenie miasta Łodzi, zakaz ich dokarmiania. Spór o to czy karmić i dbać czy likwidować trafił wówczas do sądu. Uchwałę, jako niezgodną z prawem, zaskarżył w 2011 roku jeden z mieszkańców Retkinii, a potem nawet prokuratura. Okazało się, że radni przekroczyli swoje uprawnienia , a zatem dokarmić ptaki można i sporny przepis zniknął z uchwały. Nie miało to w sumie większego znaczenia, bo zakazu i tak mieszkańcy nie przestrzegali. Jednak do tej pory, gdy przychodzą na skwery i place z torebkami karmy lub pokruszonego chleba, starają się być ostrożni. Na wszelki wypadek chowają torebki na widok strażników miejskich, a także przechodniów - głównie mężczyzn - którym gołębie odchody kojarzą się z wżerami na lakierze auta.
Innym pomysłem urzędników miejskich było dodanie do karmy rozrzucanej ptakom środków antykoncepcyjnych, tak by populacja gołębi wymarła, a przynajmniej ograniczyła się w sposób naturalny. Jednak okazało się, że w Polsce środki te nie są zalegalizowane i skończyło się na pomyśle, który nigdy nie wszedł w fazę realizacji.

Jak sobie poradzić z nadmiarem gołębi?

Gołębie to ptaki objęte ochroną gatunkowa. Nie można ich więc bezkarnie wyniszczać. Co jednak robić, gdy ich obecność bardzo nam dokucza? Wprawdzie jajka gołębic składają nawet pięć razy w roku, ale teraz szukają nowych miejsc, na balkonach, parapetach, strychach.

Nie wolno niszczyć gniazd z jajkami (zazwyczaj dwoma) założonych na naszym balkonie. Nie wolno też do ptaków strzelać, ani je truć. Możemy jednak dopilnować, by ptaki wcześniej odstraszyć.
Popularnym sposobem jest ustawienie na balustradzie balkonu lub parapecie sztucznych ptaków drapieżnych np. kruków. Koszt takiej atrapy to 20 - 40 zł, ale skuteczność krótkotrwała. Gołąb szybko rozpozna, ze wróg jest pozorny.
Są też specjalne aerozole ( w cenie do 20 zł) pozwalające na zaimpregnowanie wszystkich parapetów w mieszkaniu ( ok. 4 m. kw). Ich skuteczność odstręczającego zapachu jest jednak zależna od tego jak często padają deszcze.
Torebki foliowe szeleszczące na wietrze gołębie odstraszają, ale są szpetne. Elegantszą ich wersją są specjalne taśmy odblaskowe szerokości 5 cm, które oślepiają ptaki. Pięćdziesięciometrowa rolka kosztuje ok. 30 zł i wystarczy na obwieszenie kawałkami całego balkonu i okien.
Kontrowersyjne są dźwiękowe odstraszacze gołębi emitujące glos ptaków drapieżnych. Nie jest to miłe dla otoczenia i samych mieszkańców. Kosztują od kilkudziesięciu do ponad dwustu złotych.

Ultradźwiękowe odstraszacze nie mają wady poprzedników. Jednak często niesłyszalne dla nas wibracje są wyczuwalne i denerwujące dla naszych czworonożnych domowników. Urządzenia kosztują od 100 do ponad 200 zł.

Półmetrową, plastikową listwę z kolcami można już kupić za 2-3 zł. Całego balkonu jednak takimi listwami się nie obłoży. Droższe ( ok. 16 zł za metr) , bardziej skuteczne, ale mniej humanitarne, są kolce metalowe. Kupujmy jedynie takie, które maja tępo zakończone kolce.

Balkon za siatką to najpewniejsze rozwiązanie. Taką siatkę można zamontować samodzielnie. Najtańsze, o drobnym oczku to wydatek ok 4 -5 zł za metr kwadratowy. Na balkonie można je rozpiąć naciągając na kołki rozporowe z haczykami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Było ich 200, jest 80 tysięcy! Komu szkodzą łódzkie gołębie? - Express Ilustrowany

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto