Furgonetka działaczy anty-choice pojawiła się na ulicach Łodzi około godziny 12. Gdy wśród łódzkich środowisk proaborcyjnych rozeszła się ta informacja, grupa zaangażowanych obywateli postanowiła spontanicznie zatrzymać furgon promujący niezgodne z ich wartościami hasła.
Chcieliśmy dokonać zatrzymania obywatelskiego zgodnie z art. 141 dotyczący rozprzestrzeniania w przestrzeni publicznej nieprzyzwoitych napisów lub rysunków. Poinformowaliśmy policję i chcieliśmy aby furgonetka zakończyła przejazd - mówi nam Mikołaj Obalski, protestujący.
Policjanci nie uznali tego zgłoszenia, ponieważ przepis ten stanowi, że aby doszło do jego naruszenia musi być osoba zgorszona, która złoży zawiadomienie do organów ścigania. Ponadto łódzka policja nie uważa, by przejazd furgonetki był niezgodny z prawem.
Przejazd furgonetki był w świetle prawa legalnie zorganizowanym zgromadzeniem. Policja zabezpiecza tego rodzaju wydarzenia w celu niedopuszczenia do naruszania ładu i porządku publicznego - mówi nam mł. insp. Joanna Kącka.
Policja zatrzymała protestujących
Protestujący zatrzymali furgon około godziny 18 w pobliżu popularnej "stajni jednorożców". Część stała przed maską, a część położyła się pod kołami busa. Zaczęto również negocjację z policją o zatrzymanie pojazdu. Trwały one aż do godziny 22. Przez ten czas ruch w centrum miasta był zatrzymany.
Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany - czytamy w art. 90.
Powołując się m.in. na ten artykuł policjanci wyciągali konsekwencje od protestujących. Łącznie wylegitymowano 28 osób. Jedną w związku z popełnionym wykroczeniem pouczono, dwie ukarano mandatami karnymi, wobec kilkunastu skierowane zostaną wnioski o ukaranie do sądu.
Jeden z uczestników został jednak zabrany na komendę.
Ten chłopak stał na chodniku i zasłaniał tęczową flagą wulgarne treści z furgonetki. Policjanci wyrzucili mu flagę i zabrali na komisariat - opowiada nam protestujący.
Jak informuje nas policja, wspomniany mężczyzna odmówiła podania danych osobowych przez co musiał on zostać przewieziony na komisariat w celu ustalenia tożsamości. Po przewiezieniu zatrzymanego protestującego do jednostki ten okazał dokument tożsamości. Jak tłumaczy nam rzecznik Joanna Kącka, gdyby okazał ten dokument na miejscu wykonując polecenia funkcjonariuszy nie doszłoby do zatrzymania i cała sytuacja zakończyłaby się na miejscu.
Inne zdanie o samej interwencji mają protestujący.
Użycie siły przez policje
Liczyliśmy, że policja zna prawo i wykaże się jego znajomością. Dali przyzwolenia na działalność fundamentalistom religijnym. Szarpali za ręce, nogi. Wobec jednej dziewczyny użyto gazu! - mówi Mikołaj.
Jak nam relacjonuje gdy policja chciała zatrzymać innego mężczyznę podbiegł do nich i próbował dowiedzieć się gdzie go zabierają. Funkcjonariusz odepchnął go, a Mikołaj padł na krawężnik. Gdy próbował wstać policjant nadepnął mu na kostkę, aby nie mógł się podnieść. Po całym zamieszaniu Mikołaj trafił na pogotowie gdzie stwierdzono skręcenie kostki.
Policja również nie zaprzecza, że podczas zdarzenia musiała użyć siły.
Z powodu stawiania czynnego oporu i braku reakcji na wydawane zgodnie z prawem polecenia policjantów wobec 8 uczestników użyto siły fizycznej, względem jednej osoby użyto gazu łzawiącego. Pierwsza pomoc została udzielona przez funkcjonariuszy policji. Osoba ta odmówiła pomocy od medyków - słyszymy od mł. insp. Joanny Kąckiej.
Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić furgonetka ma jeździć po Łodzi jeszcze przez kilka najbliższych dni.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?