Buntownicy w SM "Batory"

Mieszkańcy bloków nr 427 i 426 przy ul. Bartoka buntują się przeciwko warunkom, na jakich każe im wykupywać mieszkania Spółdzielnia Mieszkaniowa "Batory". Oskarżyli ją też o podrobienie ich podpisów na liście z warunkami uwłaszczenia.

Nie odpowiadają nam zapisy, że komórki nie należą do mieszkań, iż mamy nakaz wykupienia (wraz z mieszkaniami) kawałka ziemi przy bloku, na której stoi trzepak, i że zgadzamy się na dokonywanie wpłat na fundusz remontowy i z "innych tytułów" - wyliczają lokatorzy, którzy założyli komitet społeczny.

Kością niezgody jest 179-metrowy kawałek ziemi, który muszą kupić, jeśli chcą się uwłaszczyć.

- Ten kawałek ziemi jest częścią nieruchomości, na której stoi budynek mieszkalny - wyjaśnia mgr inż. Włodzimierz Zajączkowski, prezes SM "Batory". - Jest używany przez lokatorów, bo stoi na nim trzepak i auta mieszkańców. Jeśli więc ktoś chce się uwłaszczyć, powinien zapłacić także za ten plac. To nie są duże pieniądze: 4,83 zł za metr zajmowanej powierzchni mieszkaniowej (opłata jednorazowa). Jeśli kogoś nie stać, nie musi się uwłaszczać. Przymusu żadnego nie ma. To jednak nie koniec sprawy. Lokatorzy oskarżyli spółdzielnię mieszkaniową o podrobienie ich podpisów pod pismem, na którym zapisane były wszystkie warunki dotyczące uwłaszczenia. Podpisanie tego dokumentu oznaczało zapoznanie się z nimi i zaakceptowanie ich.

Komitet społeczny lokatorów skierował sprawę do prokuratury Łódź Widzew domagając się ścigania sprawców podrobienia ich podpisów. Prokuratura przekazała sprawę policji.

- To jakaś bzdura - mówi wstrząśnięty prezes Zajączkowski. - Projekt uchwały, w którym były zawarte te wszystkie postulaty, roznoszony był po domach 5 lat temu (w 2003 r.). Od tamtej pory minęło wiele czasu i niektórzy już zapomnieli, że cokolwiek podpisywali.

- Na razie jesteśmy na etapie przesłuchań osób, które złożyły zawiadomienie oraz przedstawicieli spółdzielni - mówi Jan Kuropatwa, komendant VI komisariatu policji przy ul. Wysokiej. - W następnej kolejności zamierzamy powołać biegłego grafologa, który porówna próbki pisma lokatorów i tych, widniejących na dokumencie.