Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brutalnie pobili trzech Hindusów pod hostelem w Łodzi

Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie czterech mężczyzn, którym prokuratura zarzuciła brutalne pobicie bez powodu, na tle rasowym, trzech Hindusów. Byli oni bici po twarzy i kopani po całym ciele. Według świadków, leżeli skuleni na chodniku, zasłaniali się przed ciosami i nie bronili się.

Oskarżeni to: 21-letni Aleksander D. pracujący jako konwojent w firmie prywatnej, jego rówieśnik, pracownik fizyczny Kamil Ł, 22-letni Patryk G. utrzymujący się z prac dorywczych oraz 23-letni Michał S. pracujący w zakładzie cukierniczym. Akt oskarżenia w ich sprawie wpłynął do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według ustaleń Prokuratury Rejonowej Łódź – Polesie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, do zdarzenia doszło 27 października 2018 roku przy ul. Gdańskiej, na odcinku między ul. Ogrodową a ul. Legionów. Pokrzywdzeni udali się na zakupy artykułów spożywczych w Manufakturze i właśnie wracali do hostelu przy ul. Gdańskiej, w którym mieszkali – razem z innymi Hindusami i Ukraińcami.

Nagle zauważyli czterech osobników kopiących w śmietnik, a potem w drzwi do budynku z hostelem. Zablokowali wejście i nie chcieli wpuścić wracających z zakupów Hindusów. Pod ich adresem posypały się wulgarne przekleństwa.

Jeden z Hindusów otrzymał trzy ciosy pięścią w twarz, po których upuścił reklamówkę z zakupami i zaczął uciekać. Napastnicy dogonili go, pobili pięściami i skopali. Drugi Hindus otrzymał silny cios pięścią w twarz, po którym wypadł mu telefon komórkowy. Gdy schylił się po niego został uderzony kolanem w twarz. Niemniej udało mu się uciec do hostelu. Trzeci Hindus został uderzony pięścią w twarz.

Świadkiem zdarzenia był idący chodnikiem Emil G. W śledztwie wyjaśnił, że widział, jak uciekający Hindus został dogoniony, przewrócony i skopany przez trzech napastników. Jeden z nich, najbardziej agresywny, krzyczał: - „Jeb... ciapatych!” Był pełen bojowego animuszu, tak że jego kompani wyrazili podziw i uznanie słowami: - „Stary, nie wiedzieliśmy, że jesteś taki zaje...y!”

Emil G. zadzwonił na numer alarmowy. Gdy jednak chciał zrobić telefonem zdjęcia napastnikom, jeden z nich podszedł do świadka, odepchnął go i uderzył pięścią w twarz.

Wszyscy napastnicy zostali zatrzymani. Aleksander D. nie przyznał się do winy. Przekonywał, że był tylko świadkiem pobicia obcokrajowców, a nie uczestnikiem bijatyki. Widział trzech Hindusów leżących na chodniku i zasłaniających twarz przed ciosami.

Wersja Michała S. różniła się od ustaleń prokuratury. Wyjaśnił on, że cała czwórka oskarżonych była na zakupach w pobliskim sklepie, po czym wyszła na chodnik i natknęła się na trzech obcokrajowców. To właśnie Michał S. miał krzyczeć: - „Jeb... ciapatych!” oraz podejść do świadka Emila G. i zagrozić mu, że zaraz oberwie, jeśli nie schowa telefonu.

Kamil Ł. przyznał się do winy. To on jako pierwszy zadał ciosy. Jednak nie był w stanie powiedzieć czy uderzył jednego, czy też dwóch Hindusów, bowiem – jak wyjaśnił – byli do siebie bardzo podobni i nie był w stanie ich rozróżnić.

Także Patryk G. przyznał się do ataku na cudzoziemców. Wyjaśnił, że ścigał Hindusa, a gdy go dogonił, to go uderzył.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto