2 z 4
Poprzednie
Następne
Branża urodowa w Łodzi zeszła do podziemia. Fryzjerki i kosmetyczki jeżdżą do klientów...
- Podobnie jak niektóre moje koleżanki czeszę kobiety u siebie w domu – opowiada pracownica średniej wielkości salonu fryzjerskiego. – Ale tylko jedną dziennie. Sąsiedzi wiedzą, że jestem fryzjerką i gdyby nagle zaczęły przychodzić do mnie tłumy mogliby donieść do sanepidu, że nie stosuję się do nakazów. Zdarza mi się również jeździć do klientek do domu. Ale ryzykuję wyłącznie wtedy gdy dobrze je znam. Czytaj więcej na następnej stronie