Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biuro nieruchomości w Łodzi oszukało lokatorów? Śledztwo prokuratury

Wiesław Pierzchała, (opr. dem)
Jak dotąd dziewięć osób uznało się za poszkodowane przez biuro obrotu nieruchomościami. Sprawę bada prokuratura
Jak dotąd dziewięć osób uznało się za poszkodowane przez biuro obrotu nieruchomościami. Sprawę bada prokuratura Grzegorz Gałasiński
Biuro nieruchomości w Łodzi mogło dopuścić się oszustwa przy rozliczeniach. Biuro obrotu nieruchomościami miało zbyt tanio sprzedawać mieszkania klientów oraz wykorzystując osoby starsze i schorowane. Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Dziewięć osób twierdzi, że zostali oszukani przez biuro nieruchomości z Łodzi. Zgłaszają się kolejne osoby. Jedna z osób powierzających swoją nieruchomość biuru zmarła, a inna - gdy dowiedziała się o efektach współpracy z biurem - doznała wstrząsu i na kilka tygodni trafiła do szpitala.

Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi informuje, że dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. Śledztwo jest w toku. Najpierw było to kilka śledztw, które zostały połączone.

Śledczy ustalili, że w 2013 roku do jednej z osób, starszej i schorowanej mieszkanki Bałut, zgłosiła się właścicielka wspomnianego biura nieruchomości i zaproponowała, że pomoże sprzedać mieszkanie i spłacić zadłużenie czynszowe, wynoszące ponad 60 tys. zł. Obiecała staruszce również inne mieszkanie.

Właścicielka podpisała stosowne upoważnienie do reprezentowania jej interesów i wkrótce 47-metrowe mieszkanie zostało sprzedane pewnej spółce za 100 tys. zł. Dotychczasowa właścicielka mieszkania została wymeldowana. Przedstawiciele biura zawieźli ją do mieszkania w prywatnej kamienicy przy ul. Piotrkowskiej. Mieszkanie było w kiepskim stanie i bez toalety. Kobieta twierdzi, że nieopatrznie podpisała podsunięty jej przez biuro dokument, z którego wynikało, że rozliczyła się z biurem. Mówi, że nie dostała od biura żadnych pieniędzy.

Po transakcji okazało się, że ze starszą panią mieszkał jej siostrzeniec, który nie zamierza wyprowadzić się z mieszkania na Bałutach. A to oznacza, że spółka, która kupiła od biura to mieszkanie, ma teraz problem.

Jeden z klientów biura, który czuje się oszukany, trafił do mieszkania bez prądu. Wcześniej pan Jerzy mieszkał w bloku na Retkini. Mieszkanie było zadłużone na ponad 50 tys. zł. Zjawił się u niego ojciec właścicielki biura obrotu nieruchomościami z propozycją sprzedania mieszkania i pokrycia zadłużenia.

Prokuratury ustaliła, że w obecności notariusza podpisano pełnomocnictwo dla przedstawiciela biura na sprzedaż mieszkania. Mieszkanie miało zostać sprzedane za 115 tys. zł, pomimo protestu pana Jerzego. Mieszkanie zostało sprzedane gdy przebywał w szpitalu. Został wymeldowany i zamieszkał u niejakiej pani Geni - jednej z klientek wspomnianego biura, które potem przeprowadziło go do prywatnej kamienicy na tzw. Starym Widzewie. Pan Jerzy twierdzi, że biuro nie rozliczyło się z nim po tym, jak pokryło długi i sprzedało jego mieszkanie.

Prokuratura bada, czy biuro nie dopuściło się oszustw - w tej i innych sprawach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto