Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ataki na ratowników medycznych w Łodzi. Coraz więcej takich przypadków

Wiesław Pierzchała
Ważą się losy dwóch agresywnych pacjentów, którzy w poniedziałek w Łodzi zaatakowali ratowników pogotowia ratunkowego i zdemolowali ambulansy. Jeden z nich usłyszał zarzuty i dostał dozór policyjny, zaś drugi wciąż przebywa w szpitalu i nie można go przesłuchać.

Wcześniej inny krewki pacjent – podczas interwencji domowej - rzucił się z nożem na ratownika, ale w porę został powstrzymany. Dlatego ratownicy czują się coraz bardziej zagrożeni i liczą na to, że policja zapewni im bezpieczeństwo.

Jak nas poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, w środę został przesłuchany jeden z poniedziałkowych agresorów. Chodzi o o 42-latka, który usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia ratowników medycznych. Nie przyznał się do winy. Otrzymał dozór policyjny. Grozi mu do trzech lat więzienia. Śledczy wciąż czekają na oszacowanie strat spowodowanych przez 42-latka, co może oznaczać, że zarzuty wobec niego zostaną poszerzone. Natomiast drugi, 32-letni napastnik wciąż przebywa w szpitalu i stan jego zdrowia – jak zaznacza Krzysztof Kopania – nie pozwala na jego przesłuchanie. Tymczasem ratownicy czują się coraz bardziej zagrożeni.

- Pamiętajmy, że oprócz dwóch poniedziałkowych incydentów kilkanaście dni temu w domu przy ul. Przędzalnianej pacjent rzucił się nagle z nożem na ratownika, ale został w porę powstrzymany przez drugiego ratownika. Dlatego czujemy się coraz bardziej zagrożeni. Wprawdzie wcześniej spotykaliśmy się ze słowną agresją, to teraz jednak doszła agresja fizyczna i dochodzi do rękoczynów. Mamy nadzieję, że policja nam pomoże i poskromi agresorów – mówi Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.

W poniedziałek około godz. 16 na trawniku w rejonie ul. Narutowicza w Łodzi leżał nieprzytomny 32-letni mężczyzna. Przechodnie wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy przenieśli 32-latka do ambulansu, w którym zmierzyli mu ciśnienie oraz podłączyli do monitora EKG. I wtedy pacjent nagle oprzytomniał. Był agresywny i pobudzony. Policjanci przypuszczają, że mógł być pod wpływem substancji psychoaktywnych. Rozejrzał się po wnętrzu karetki i zaczął szarpać się z ratownikami. Ponadto zdemolował wyposażenie ambulansu uszkadzając jego elementy i sprzęt służący do ratowania życia.

Ratownicy nie ukrywali później, że do tej pory nie mieli do czynienia z tak agresywnym pacjentem. Wezwali policjantów, a ci poskromili agresywnego 32-latka.

Do kolejnego incydentu doszło późnym wieczorem. Przed godz. 22 do siedziby KMP przy ul. Sienkiewicza zgłosił się 42-letni mężczyzna. Oznajmił, że prześladują go myśli samobójcze. Policjanci wezwali karetkę pogotowia. Pacjent wszedł do niej i podczas drogi do szpitala stał się agresywny i pobudliwy. Zdemolował wyposażenie ambulansu i zaczął wygrażać ratownikom. Wezwano stróżów prawa, którzy obezwładnili awanturnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto