Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Świętosławski: Marzy mi się miejsce w wielkim futbolu

(bart)
Czołowym zawodnikiem walczącego o awans do piłkarskiej trzeciej ligi Sokoła Syguły Aleksandrów jest 27-letni Arkadiusz Świętosławski. Jest on najskuteczniejszym snajperem w lidze, w rundzie jesiennej zdobył aż ...

Czołowym zawodnikiem walczącego o awans do piłkarskiej trzeciej ligi Sokoła Syguły Aleksandrów jest 27-letni Arkadiusz Świętosławski.

Jest on najskuteczniejszym snajperem w lidze, w rundzie jesiennej zdobył aż szesnaście goli. W latach 1997-2001 (z przerwami) reprezentował barwy pierwszoligowego Widzewa Łódź (18 meczów, 1 gol).

Czy spodziewał się pan tak dobrej postawy Sokoła?

Arkadiusz Świętosławski: - Wierzyłem, że będziemy wysoko, choć nie liczyłem, że będziemy aż tak wysoko. Mamy zaledwie punkt straty do lidera, co dobrze rokuje przed rundą wiosenną. Nikt z nas nie ukrywa, że w przyszłym roku zamierzamy wreszcie awansować. Trzecia liga po prostu powinna być w Aleksandrowie.

Skąd u pana taka skuteczność?

- Nominalnie jestem środkowym pomocnikiem, to właśnie na tej pozycji grałem przez większą cześć kariery. Z konieczności musiałem zacząć występować w ataku i okazało się, że regularnie trafiam do siatki. W przeszłości nie miałem szczęścia pod bramką rywali, ostatnio jest całkiem nieźle.

Zostaje pan w Aleksandrowie?

- Miałem kilka propozycji, głównie z trzeciej ligi. Ale dobrze mi w Sokole. To klub poukładany organizacyjnie, nie możemy na nic narzekać. Szkoda, że prezes nie ma odpowiedniej pomocy od władz miasta i wszystko spoczywa na jego barkach. Dlatego nam nie wypada źle grać, trzeba ostro zasuwać.

Jak pan wspomina przygodę z Widzewem?

- Nie każdemu jest dane zakładać koszulkę tego klubu, więc trudno, bym czegokolwiek żałował. Może jedynie tego, że wtedy Widzew walczył o najwyższe miejsca w lidze i konkurencja w zespole była ogromna. Myślę, że teraz byłoby mi nieco łatwiej.

Zdobył pan gola w pamiętnych derbach Łodzi...

- Takich rzeczy się nie zapomina, wygraliśmy wówczas z ŁKS aż 5:0. Mnie udało się pokonać samego Bogusława Wyparłę, więc szalałem ze szczęścia. Było nie było, w pewnym sensie przeszedłem do historii.

W dzisiejszym Widzewie nie brakuje piłkarzy, którzy przeszli także z niższych lig i radzą sobie przyzwoicie.

Do pana nikt nie dzwonił?

- Twardo stoję na ziemi, choć mam jeszcze swoje ambicje. Nie jestem przecież w wieku emerytalnym i marzę przynajmniej o drugiej lidze. Kto wie, może latem się uda.

Nie jest pan już kawalerem...

- Od roku moją żoną jest Magda. Poznaliśmy się w Aleksandrowie i żyje nam się wspaniale. Myślimy o powiększeniu rodziny, ale jeszcze trochę poczekamy. Pracuję w firmie, zajmującej się produkcją opakowań spożywczych i udaje mi się to wszystko pogodzić. Naprawdę nie narzekam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto