Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Animal Patrol w Łodzi: rekordowa ilość interwencji i popularność na całym świecie

Jacek Losik
Łukasz Berliński, dowódca Animal Patrolu, wraz z koleżanką z sekcji – Anną Kałużną. Strażnicy pokazują sprzęt do łapania zwierząt, który zakupiono z pieniędzy z budżetu obywatelskiego
Łukasz Berliński, dowódca Animal Patrolu, wraz z koleżanką z sekcji – Anną Kałużną. Strażnicy pokazują sprzęt do łapania zwierząt, który zakupiono z pieniędzy z budżetu obywatelskiego Krzysztof Szymczak
Jeszcze w 2013 roku nad oddziałem animal patrol straży miejskiej wisiała groźba likwidacji. A jednak łódzki AP przetrwał i w 2016 roku zarejestrował prawie 8 tys. interwencji w sprawie zwierząt.

Skowyt skatowanego i żywcem zakopanego psa na łódzkim Olechowie usłyszeli przechodnie. Mężczyźni odnaleźli miejsce, w którym zwierzę przysypano ziemią, częściowo go odkopali i wezwali Animal Patrol łódzkiej straży miejskiej. Funkcjonariusze wyciągnęli sukę owczarka niemieckiego, położyli na noszach i natychmiast zawieźli ją do gabinetu weterynaryjnego w łódzkim schronisku. Tam przeszła operacje.

Strażnicy, chociaż zgodnie z przepisami przekazali sprawę policji, w wolnym czasie, po służbie, rozpoczęli własne śledztwo. Dzięki współpracy z mieszkańcami Olechowa, strażnikom udało im się znaleźć oprawcę psa. Przekazali informację policji, która zatrzymała mężczyznę. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi mu do dwóch lat więzienia.

Zobacz też: Mężczyzna znalazł w swoim mieszkaniu małpiatkę. Akcja Animal Patrolu w Łodzi

Listopadowa interwencja funkcjonariuszy Animal Patrolu, to tylko jedna z 7.786 akcji ws. zwierząt, jakie łódzcy strażnicy miejscy przeprowadzili w ubiegłym roku. To o 2.289 interwencji więcej niż w 2015 r. i blisko o 3,5 tys. więcej niż w 2014 r. Szczegółowe dane nt. działań Animal Patrolu znane są od czerwca do końca grudnia. W czerwcu 2016 r. AP przeszedł bowiem specjalizację i od tego momentu funkcjonariusze prowadzą bardziej szczegółowe statystyki.

Wynika z nich, że od czerwca do końca roku strażnicy AP przeprowadzili 1.539 kontroli, po których 1.176 zwierząt przewieźli do łódzkiego schroniska, 307 do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. Funkcjonariusze wlepili również 104 mandaty, wystawili 112 pouczeń oraz skierowali do sądu dwa wnioski o ukaranie.

Zwiększona liczba interwencji to odpowiedź na potrzeby mieszkańców Łodzi, którzy rok wcześniej narzekali, że na AP trzeba czekać zbyt długo. Dlatego w sekcji podwojono liczbę strażników (do 17), a za pieniądze z budżetu obywatelskiego (ponad 700 tys. zł) zakupiono dwa nowe radiowozy oraz specjalistyczny sprzęt (nosze chwytaki, ubrania ochronne, noktowizory, strzelby na środki usypiające itp.). Zorganizowano też serię specjalistycznych szkoleń dla strażników. Funkcjonariusze nauczyli się m.in. jak przeprowadzać interwencje z agresywnymi psami oraz jak udzielać pierwszej pomocy rannym stworzeniom.

Gwiazdy straży miejskiej

Rosnąca liczba interwencji idzie w parze z ogromną popularnością sekcji, co widoczne jest chociażby po ilości „polubień” profilu Animal Patrolu na Facebooku. Strona, na której strażnicy udostępniają zdjęcia i filmy z akcji, śledzona jest przez ponad 11,5 tys. użytkowników. Dla porównania, ogólny profil łódzkiej straży miejskiej obserwuje 3,5 tys. osób, a sekcji konnej straży – niecałe 1.800.

Bardzo popularne były m.in. nagrania z reanimacji małego jeża i kota. Prawdziwym hitem okazał się jednak film, na którym dzięcioł siedzi na ramieniu Łukasza Berlińskiego, dowódcy sekcji, i dziobie go w szyję. Strażnicy opublikowali video na swoim profilu w październiku. Obejrzały go miliony użytkowników z całego świata. Skomentowali go mieszkańcy m.in. Chin, Austrii, Niemiec i Kanady.

Zobacz też: Zakopał psa żywcem w Łodzi. Wręczono nagrodę za wskazanie oprawcy [ZDJĘCIA]

Zabawnym filmem zainteresowali się nie tylko użytkownicy portali społecznościowych. Materiał pokazały również media m.in. w Polsce, Stanach Zjednoczonych (kanale pogodowym NBC) oraz na Słowacji (TV JOJ).

Jak zauważają specjaliści, Animal Patrol pomaga w ten sposób nie tylko zwierzętom, ale i samej straży miejskiej. Przypomnijmy, że w 2013 r. łodzianie chcieli likwidacji służby. Pod projektem uchwały, który miała to umożliwić, podpisało się 8 tys. osób. Głównym zarzutami było to, że – zdaniem krytyków straży – strażnicy bardziej skupiali się na karaniu kierowców za niewłaściwe parkowanie i przekraczanie prędkości, niż na pomaganiu mieszkańcom. Jak jest teraz?

– Wizerunek straży miejskiej na pewno zyskał. Dobro zwierząt zawsze leżało ludziom na sercu i nie bez powodu ocieplanie wizerunku gwiazd lub polityków rozpoczyna się od publikowania zdjęć, na których pozują z rodziną, dziećmi oraz ze zwierzętami – twierdzi Natasza Janczewska, łódzka specjalistka ds. marketingu. – Straż dzięki Animal Patrolowi pokazuje zaangażowanie w życie mieszkańców Łodzi, chęć interakcji z mieszkańcami i wybieganie naprzeciw ich potrzebom. A jak widać po rosnącej liczbie zgłoszeń ws. cierpiących zwierząt, łodzianie chcą im pomagać – dodaje specjalista.

Zobacz też: Pies zakopany żywcem na Olechowie. Poszukujemy sprawcy bestialskiego czynu! [ZDJĘCIA

Poprawę relacji między łodzianami a municypalnymi widzi również Marek Marusik z wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej. – Widzimy naprawdę sporą różnicę. Ludzie przestają nas kojarzyć tylko z mandatami za złe parkowanie – przyznaje łódzki strażnik miejski.

Nie tylko dla kotów i psów

Łódzcy strażnicy miejscy z Animal Patrolu interweniują nie tylko w sprawie psów i kotów. Coraz częściej łapią również egzotyczne zwierzęta.

Do jednej z nietypowych akcji doszło na przykład 1 czerwca w Nu Hotelu. Mężczyzna, który tam się zatrzymał, podczas rozpakowywania zauważył, że w bagażach znajduje się wąż. Natychmiast powiadomił recepcjonistę, który wezwał na miejsce AP. Na szczęście to był nieszkodliwy pyton królewski.

Bardzo często łódzcy strażnicy interweniują w sprawie dzikich stworzeń, m.in. dzików.

23 lipca po godz. 9 otrzymali informację o zwierzęciu grasującym na ul. Jaracza. Początkowo podano, że jest to szop pracz. Na miejscu okazało się jednak, że jest to jenot. Zwierzę było przerażone, dlatego strażnicy zabrali je do lecznicy.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto