Były wśród nich zarówno listy zwykłe jak i polecone oraz paczki. To jednak wierzchołek góry lodowej, bowiem większość "ofiar" poczty nie zgłasza się z reklamacją, gdyż np. w przypadku listu zwykłego, który nie jest nigdzie rejestrowany - i tak nie może liczyć na odszkodowanie.
Jacek Ograbek, łódzki taksówkarz, dwukrotnie w ciągu tego samego roku nie dostał listów (jednego poleconego i jednego zwykłego). Były to zaproszenia na kolację oraz bal, gdzie miał otrzymać przyznawany przez naszą redakcję tytuł Człowieka Miesiąca. Adresy na kopertach były prawidłowo wypisane, mimo to jeden z listów - po dwóch miesiącach wrócił do nadawcy, a drugi przepadł jak kamień w wodę.
Anna Linek nie może przeboleć pocztówki ze zdjęciem swoim i swojej córeczki Zuzi, którą wysłała w lipcu z Karwi do Łodzi. Przesyłka nie dotarła do tej pory.
- Ze wszystkich 500 skarg, pozytywnie rozpatrzonych zostało 200 i tyle osób otrzymało odszkodowania - mówi Michał Dziewulski, rzecznik regionalny PP. - Są to ci, którzy nadali przesyłki polecone i paczki. W przypadku listów zwykłych reklamacja nie jest możliwa, gdyż nie możemy prześledzić ich drogi. Pechowi nadawcy lub adresaci dostali po 110 zł za zaginiony list polecony (odszkodowanie za paczkę jest ustalane w oparciu o jej wartość).
Zdaniem pocztowców do zaginięć dochodzi najczęściej w sortowniach, gdzie list może wypaść z maszyny segregującej.
- Każda przesyłka przechodzi przez wiele sortowni, czasem przez pomyłkę jest kierowana nie do tego regionu Polski - wyjaśnia M. Dziewulski.
Chociaż według statystyki liczba skarg zmniejszyła się o 17 procent, w porównaniu z rokiem poprzednim, zaginięcia są bardziej zauważalne, gdyż coraz mniej osób korzysta z usług tradycyjnej poczty, a więcej z poczty elektronicznej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?