Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

50 psów na Bałutach zachorowało! Dozorczyni z bloku przy ul. Marysińskiej w Łodzi używała silnej chemii do oprysków. Czy to dlatego?

Eryk Kielak
Eryk Kielak
Na osiedlu przy ul. Marysińskiej w Łodzi masowo zaczęły chorować psy. Właściciele dwóch bloków długo nie wiedzieli dlaczego ich pupile tak straszliwie cierpią. Okazało się, że powodem mógł być szkodliwy środek chemiczny, który stosowała dozorczyni do pozbycia się chwastów. 

CZYTAJ DALEJ >>>
Na osiedlu przy ul. Marysińskiej w Łodzi masowo zaczęły chorować psy. Właściciele dwóch bloków długo nie wiedzieli dlaczego ich pupile tak straszliwie cierpią. Okazało się, że powodem mógł być szkodliwy środek chemiczny, który stosowała dozorczyni do pozbycia się chwastów. CZYTAJ DALEJ >>>
Na osiedlu przy ul. Marysińskiej w Łodzi masowo zaczęły chorować psy. Właściciele dwóch bloków długo nie wiedzieli dlaczego ich pupile tak straszliwie cierpią. Okazało się, że powodem mógł być szkodliwy środek chemiczny, który stosowała dozorczyni do pozbycia się chwastów.

Prawdziwa epidemia

To była farsa! Psy chorowały, wymiotowały żółcią. Wiedzieliśmy, że się zatruły, ale nikt nie wiedział czym – opowiada pani Anna, mieszkanka osiedla, której pies ciężko zachorował w tym roku.

Calvados, bo tak wabi się pies pani Ani trafił nawet na ostry dyżur. Do dziś nie wrócił do pełnego zdrowia, a koszty jego leczenia osiągają już kilka tysięcy złotych. Przez jakiś czas nie mógł też brać udziału w zawodach sportowych i wystawach. Schudł z 29 do 24 kilogramów.

Historia pani Ani to tylko, jedno z wielu nieszczęść jakie zdarzyło się przy Marysińskiej. Pod listą właścicieli psów zatrutych środkami do oprysków trawy podpisało się aż 49 osób.

Zagrożenie również dla ludzi

Używanie niebezpiecznych środków chemicznych stanowiło zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale również dla ludzi. Gdy zorientowano się, że w ten sposób walczy się z chwastami na osiedlu, w trosce o zdrowie dzieci na jakiś czas został zamknięty plac zabaw, wokół którego rozsypane były chemikalia.

Ostatnio dziecko na naszym osiedlu miało biegunkę i wymioty. Mogło to być od oprysków - zastanawiają się zdenerwowani mieszkańcy.

Ponadto takie środki nie tylko niszczą trawę i mogą wywoływać zatrucia, ale również dostają się do wód gruntowych czy nawet powietrza. Dodatkowo co roku w czasie oprysków często znajduje się martwe jeże prawdopodobnie zatrute chemikaliami.

Strach chodzić pod własnym blokiem - żali się pani Anna.

Odkrycie przyczyny

Nowe światło na sprawę rzucił weterynarz, do którego udała się pani Anna z chorym Calvadosem. Zasugerował on, że wymiotowanie żółcią i chora wątroba wynikają prawdopodobnie z zatrucia środkami chemicznymi. Wtedy właścicielka połączyła tą informację z wyschnięta trawą przed blokiem i zaczęła podejrzewać, że przyczyna obu tych zjawisk może być wspólna.

Jak nam tłumaczy Tomasz Burchart z przychodni "DOG" na Łagiewnickiej 97, postawienie jasnej diagnozy w takiej sytuacji jest niezwykle trudne.

Nigdy nie mamy 100 proc. jasności, często to są przypuszczenia na podstawie stanu klinicznego. W przypadku np. zatrucia Roundup'em objawy pojawiają się szybko, ale i wyzdrowienie następuje szybko. Wymioty, obrzęk warg, pobudzenie, skurcze czy zaburzenie ruchu - tak objawia się takie zatrucie. W takiej sytuacji najlepiej od razu wywołać wymioty - mówi nam weterynarz.

Dalsze losy sprawy

Właściciele psów nie czekali długo, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Od razu poszli do dozorcy z prośbą o zaprzestanie oprysków. Niestety prośby nie zostały wysłuchane i musieli wstąpić na drogę prawną. Zebrano podpisy i 17 czerwca wystosowano skargę do Urzędu Miasta, ta po przegłosowaniu na Komisji Skarg, Petycji i Wniosków została przekierowana do Spółdzielni Mieszkaniowej Doły-Marysińska.

W końcu sprawą zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Podczas kontroli potwierdzono, że zarówno trawa, żywopłot, jak i tuje mają żółto-brązowe przebarwienia, co może świadczyć o wypaleniu niewłaściwym środkami. Zwrócono również uwagę, że w przypadku takich oprysków należy informować mieszkańców o możliwym zagrożeniu, niestety nic takiego miejsca nie miało.

Reakcja spółdzielni

Spółdzielnia Mieszkaniowa "Doły" jest jednak ostrożna w łączeniu stosowania niewłaściwych środków i popalonej trawy z chorobami psów. Zaznaczają, że równie dobrze może to być objaw zatrucia śmieciami, które nierzadko walają się po trawnikach.

Przyznają jednak racje, że sposób usuwania chwastów przez dozorczynię nie był odpowiednio przemyślany.

Użyto zbyt mocnego roztworu środka chwastobójczego i popaliła się trawa. WIORiN wytłumaczył nam, że choć na etykiecie nie było żadnych konkretnych przeciwwskazań przed stosowaniem środka w miejscu publicznym, to nie należy tego robić. Przed użyciem takich środków należy przejść szkolenie, które już teraz u nas przeprowadzono - tłumaczy nam prezes SM Anna Pigoń.

Spółdzielnię zobowiązano również do zrezygnowania z używania takich środków oraz zasugerowano walkę z chwastami za pomocą soli i solanek. Ponadto dozorczynię, za niedopilnowanie swoich obowiązków ukarano grzywną.

Nadzieja

Mam nadzieję, że jak ludzie dowiedzą się o szkodliwości tych oprysków uda się zapobiec następnym zatruciom - mówi optymistycznie jednak z mieszkanek.

A my przypominamy, że w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo sąsiadów, a także środowiska należy sprawdzać właściwości stosowanych środków chemicznych oraz stosować te, które są najmniej szkodliwe.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto