Decyzję o zaprzestaniu w niej produkcji podjęto w marcu 2009 r., gdy rynki światowe zostały opanowane przez tańszą przędzę wytwarzaną w Azji. Była to wówczas ostatnia przędzalnia funkcjonująca w Polsce.
Przemysław Dana, jeden z organizatorów sobotniej akcji powiedział, że celem jest udostępnienie miłośnikom fotografii miejsca, do którego na co dzień nie można wejść. Chodzi również o zachowanie na zdjęciach Widzewskiej Manufaktury w jej pierwotny stanie, czyli zanim rozpocznie się rewitalizacja obiektu.
Fotografujący mieli okazję podziwiać m.in. dwie z czterech kondygnacji dawnej przędzalni. Na pierwszej z nich zajmowano się rozdrabnianiem bawełny przywożonej do zakładów w 200-kilogramowych belach, a na drugiej wstępną produkcją przędzy. W pomieszczeniach nie ma już jednak ani jednej maszyny, bo wszystkie po wstrzymaniu produkcji zostały sprzedane do Kirgistanu i Uzbekistanu.
Można było spotkać także tych, którzy Widzewską Manufakturę znają od podszewki.
Lech Janiczek, mistrz przędzalnictwa wspomina, jak zaczął tutaj pracować w 1973 r. jako 21-letni chłopak. Do dziś pamięta hałas pracujących maszyn i uwijających się przy nich ludzi.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?