3. fala koronawirusa! Władze Łodzi, powołując się na nią, nakazują dyrektorom szkół i przedszkoli ciąć ich budżety, także na pensje!
Z kopii kolejnego pisma Bereniki Bardzkiej do dyrektorów (z 5 stycznia) znamy konkretne kwoty cięć w placówkach. Szefowie przedszkoli mają szukać oszczędności w niektórych przypadkach dochodzących do ponad 100 tys. zł, zaś w największych szkołach to nawet więcej niż pół miliona złotych. Na ilustracji cyfry po symbolu "SP" oznaczają numer podstawówki. Np. Szkoła Podstawowa nr 37 w Łodzi ma znaleźć ponad 144 tys. oszczędności. Cięcia mają wynikać z ostatecznego kształtu budżetu miasta na 2021 rok, ich łączna kwota sięga prawie 46 milionów zł w stosunku do planów, na których dyrektorzy z Łodzi pracowali w końcówce 2020 r. Do tych nieaktualnych już planów odnosi się czwartkowa odpowiedź UMŁ na pytania naszej redakcji: „Budżety były planowane w innych realiach m.in. nie uwzględniały ponownego zamknięcia szkół, które trwa teraz, zmian w układzie zbiorowym czy programu dobrowolnych odejść pracowników niepedagogicznych. Zmieniony układ zbiorowy i dobrowolne odejścia automatycznie oznaczają mniejsze koszty po stronie wynagrodzeń. W związku z tym, że szkoły są zamknięte, urealnienie wydatków dotyczy kosztów administracyjno-technicznych i nie wpływa w żaden sposób na warunki nauczania”. Układ zbiorowy, wspomniany w odpowiedzi UMŁ, to umowa między władzami Łodzi a związkami zawodowymi, dotycząca pracowników niepedagogicznych (administracji, czyli np. sekretarek, oraz obsługi – m.in. woźnych). W końcówce 2020 r. ten układ faktycznie został zmieniony – związki zgodziły się na obniżkę premii dla niepedagogicznych. Ale dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy w czwartek, twierdzą, że wielu niepedagogicznym wzrosła podstawa pensji na skutek podwyżki tzw. minimalnej krajowej, zatem tutaj oszczędności nie ma co szukać. Czekamy na informację UMŁ na temat efektów programu dobrowolnych odejść niepedagogicznych – w końcówce 2020 r. władze Łodzi zapowiedziały dodatkowe 6 tys. zł (oprócz pieniędzy wynikających z prawa) dla pracownika, który porzuci zajęcie w samorządowej oświacie. Jednakże nasi rozmówcy – dyrektorzy szkół – twierdzą, że ani zmiany w układzie zbiorowym, ani program odejść dobrowolnych, nie zapewnią oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych. Wyliczają, że uzyskanie takiej kwoty byłoby możliwe np. przy zwolnieniu kadry sprzątającej od czerwca albo m.in. niewypłaceniu nauczycielskich „trzynastek” (co byłoby jednak złamaniem prawa). Z naszych informacji wynika, iż szefowie ogólniaków w odpowiedzi na listy Bereniki Bardzkiej pracowali w czwartek nad wspólnym pismem do Hanny Zdanowskiej, prezydent miasta, w którym mieliby odmówić podporządkowania się poleceniu Wydziału Edukacji UMŁ. Łódzką oświatę na pewno czeka nerwowy piątek. >>> Więcej informacji przy kolejnych ilustracjach >>>