Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

25 lat więzienia dla piromana ze Wschodniej. Przez Damian K. w płomieniach zginęły 3 osoby

Wiesław Pierzchała
Sąd oddalił apelacje od wyroku podpalacza łódzkich kamienic. Damian K. spędzi w więzieniu 25 lat.
Sąd oddalił apelacje od wyroku podpalacza łódzkich kamienic. Damian K. spędzi w więzieniu 25 lat. Jakub Pokora
Dotychczasowy wyrok dla podpalacza łódzkich kamienic został utrzymany. Taką decyzję podjął we wtorek Sąd Apelacyjny w Łodzi. Podtrzymał on wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi oraz uznał, że apelacje obrońcy i oskarżyciela są bezpodstawne. Damian K., który wywołał pożary co doprowadziło do śmierci 3 osób został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok jest już prawomocny.

Damian K. przebywa w areszcie śledczym w Potulicach pod Bydgoszczą. We wtorek nie było go na rozprawie. Przybyła za to jego matka, która nie chciała rozmawiać z mediami. Oskarżonego reprezentował adwokat Jakub Walkiewicz, broniący go z urzędu. Twierdził on, że nie ma mocnych dowodów na to, że jego klient dokonał tragicznego w skutkach podpalenia. Wskazywał też na młody wiek oskarżonego, na to, że nie był dotąd karany i na to, że miał lekkie upośledzenie i nie zawsze zdawał sobie sprawę, co robi.

W kontrze do adwokata pozostawała prokurator Joanna Stępień z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, która domagała się dla 29-latka kary dożywocia.

Zobacz także: Proces podpalacza, który zabił 3 osoby

Uzasadniając wyrok sąd zwrócił uwagę, że oskarżony z jednej strony, nie działał z premedytacją, aby kogoś zabić, ale z drugiej strony, powinien liczyć się z tym, że jego podpalenie może przynieść tragiczne skutki. Dlatego sąd uznał, że 25 lat więzienia jest karą słuszną i adekwatną do popełnionego czynu.

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Wschodniej 18 do końca życia nie zapomną koszmarnej nocy 22 grudnia 2007 roku, gdy w wyniku pożaru troje sąsiadów: Irena W., Jolanta F. i Krzysztof W., zginęło w płomieniach, zaś wielu z nich straciło dorobek życia. Śledczy ustalili, że Damian K. podłożył ogień na poddaszu trzypiętrowej kamienicy, tuż przy drzwiach mieszkania, w którym spały cztery osoby. Trzy z nich nie miały szans, ogień zaskoczył ich we śnie. Czwarty lokator cudem uniknął śmierci, obudził się tuż po podłożeniu ognia, wybiegł na balkon i zaalarmował mieszkańców kamienicy. Dzięki temu uratował wielu sąsiadów. Straty oszacowano wówczas na 881 tys. zł. Tę samą kamienicę piroman podpalił 12 marca 2008 roku. Wtedy nikt nie zginął, ale straty przekroczyły 1,2 mln zł.

Damian K. grasował kilka miesięcy, był sprawcą ośmiu pożarów. Podkładał ogień na strychach i w klatkach schodowych kamienic przy ul. Wschodniej i Pomorskiej. Innych ofiar nie było, a straty wyniosły 18 tys. zł. Po podpaleniu rupieci i szpargałów na pod-daszu kamienicy, zwykle wybiegał na ulicę, dzwonił po strażaków i obserwował akcję gaszenia. - Podpalałem z głupoty i nudów. Jak wypiję alkohol to nie wiem, co robię. Przychodzą mi wtedy głupie pomysły do głowy - tak wcześniej tłumaczył się w sądzie.

Piroman jako dziecko chciał zostać strażakiem, ale z planów tych nic nie wyszło. Skończył specjalną szkołę podstawową i wyuczył się zawodu ogrodnika. Utrzymywał się ze wsparcia matki oraz zbierania złomu.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto