- Wigilia zaplanowana jest u teściów w Makowie Podhalańskim, a potem pojedziemy do moich rodziców w Krakowie - zdradza "Expressowi" Renata Hajto, żona piłkarza ŁKS Tomasza Hajto. - Rodzina nie może się już doczekać na zupę grzybową, która ponoć doskonale mi wychodzi. Czeka nas jeszcze poważny zakup. W rodzinnym siedmioosobowym gronie potrafimy zjeść przez święta 14 kilogramów karpi! Wszyscy uwielbiają potrawy z tej ryby, więc wkrótce trzeba będzie zrobić odpowiedni zapas. Jak zwykle spadnie to na moje barki.
Tomasza Hajto z żoną i dziećmi spotkaliśmy wczoraj na przedświątecznych zakupach w Manufakturze. Przez prawie cztery godziny odwiedzali tamtejsze sklepy, szukając prezentów pod choinkę.
- Najważniejsze są dzieci - mówi pani Renata, żona byłego reprezentanta Polski. Trudno się zatem dziwić, że państwo Hajto pierwsze kroki skierowali do sklepu z zabawkami. - Wybieranie upominków zaczęliśmy od półtorarocznej Victorii. To oczko w głowie całej rodziny. Córka dostanie od Mikołaja mówiącą lakę oraz ogromnego pluszowego misia. Nie są to tanie prezenty, ale na dzieciach nigdy nie wolno oszczędzać. Z kolei 13-letni Mateusz fascynuje się narciarstwem - pod choinką znajdzie wymarzone narty. Nie będzie to do końca niespodzianka, bo sam musiał wybrać model i markę desek. W jego oczach widziałam zachwyt, więc prezent będzie trafiony. Większych problemów nie będę miała także z mężem. Tomek kocha zegarki i męską biżuterię. Wypatrzyłam coś fajnego w jednym z jubilerskich sklepów, ale po prezent przyjadę już sama. Niech to będzie niespodzianka.
- Wiem, co sprawi wielką frajdę mojej żonie, ale również nie zdradzę, co dla niej zamówiłem. Jestem pewien, że będzie przyjemnie zaskoczona - dodaje Tomek.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?