Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Sytuacja w ŁKS jest fatalna, bardzo słabo grają piłkarze, w klubie brakuje pieniędzy na wszystko. Jak się okazuje przy al. Unii nie dba się też o historię i dziedzictwo ŁKS. Na swoim blogu pisze o tym dziennikarz "Gazety" i lodz.sport.pl. "Jerzy Walczyk, mój redakcyjny kolega przyniósł kilka dni temu do redakcji informację zatrważającą. Otóż na śmietniku na al. Unii zobaczył... puchary. Na szczęście na wysypisko albo na złom w końcu nie trafiły (chociaż pewności, że jakiś w śmieciarce albo na wózku złomiarza jednak nie wyjechał, nie ma żadnej), bo część uratowali kibice (to Jurek widział na własne oczy), a część Mirosław Wróblewski, wciąż urzędujący prezes stowarzyszenia ŁKS (to Jurek wie od samego Wróblewskiego)". Derdzikowski zdradza też, jakie efekty przyniosło szybkie śledztwo: "Puchary pochodziły z pomieszczenia zajmowanego wcześniej przez sekcję koszykówki męskiej. Sekcja jak wiadomo upadła, a że w klubie potrzebny był pokój dla sędziów prowadzących przy al. Unii przeróżne mecze, to go uprzątnięto. Chociaż "uprzątnięto" to nie do końca właściwe słowo. Wszystko po prostu wyrzucono na śmietnik.

    KOD

    Polecamy!