Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Dużym problemem w międzywojennej Polsce była wszechobecna prostytucja. Wysoka "podaż" sprawiła, że nierządnice miały niewygórowane ceny. - Uliczna dziewczyna, czekająca na okazję pod drzwiami szynku lub nieopodal dworca kosztowała klienta 1,50 zł, czyli tyle, ile pięć kilogramów śledzi, trzy kilogramy cebuli, kilogram mięsa wołowego z kością i dokładką podrobów, 2,5 kg grochu, 25 sztuk sprzedawanych luzem papierosów lub litr śmietany - wylicza w swojej publikacji Piątkowska. Dla porównania - żebrak w dobrej kamienicy czy tragarz walizek mógł liczyć na 1 zł jednorazowego datku. - Tak niska suma, na jaką rynek wycenił usługi ulicznych dziewcząt, sprawiała, iż "chustkowe", jak wówczas nazywano stojące pod latarniami kobiety, dostępne były nawet dla najbiedniejszych obywateli II Rzeczypospolitej.

    KOD

    Polecamy!