Właśnie dlatego nienawidzę chodzić na Pasterkę i siedzieć wśród nażartych do granic możliwości i nachlanych "wiernych", którzy potem wypierdują całą wigilijną kolację, bekają i czkają, a od niektórych wali dodatkowo wódą. Kościół zmienia się w tę noc w komorę gazową. Raz jednemu zebrało się nawet na rzyganie...