Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZUS-owskie przepisy są sztywne i nieżyciowe

Monika Krężel
Marcin Bawej, niepełnosprawny sportowiec walczy o prawo do renty.
Marcin Bawej, niepełnosprawny sportowiec walczy o prawo do renty. fot. Marzena Bugała.
Marcinowi Bawejowi, niepełnosprawnemu rugbyście odmówiono prawa do renty. Zakład Ubezpieczeń Społecznych twierdzi, że winne są przepisy.

Od ośmiu lat świętochłowiczanin porusza się na wózku inwalidzkim, wtedy uległ wypadkowi na motocyklu. W 2002 r. miejski zespół do spraw orzekania o niepełnosprawności stwierdził w jego przypadku: "całkowicie niezdolny do pracy oraz do samodzielnej egzystencji". - Oznaczało to, że otrzymałem pierwszą grupę inwalidzką, czyli znaczny stopień niepełnosprawności - mówi Marcin Bawej. - W tym czasie nie byłem ubezpieczony, nie odprowadzałem składek zusowskich, więc nie przysługiwało mi prawo do renty - podkreśla.

Marcin Bawej jest instruktorem aktywnej rehabilitacji, prowadzi zajęcia dla osób niepełnosprawnych, był w reprezentacji Polski w rugby na wózkach. Gra w polskiej lidze, a jego drużyna - Sitting Bulls zdobyła puchar mistrzostw Polski.

Od 2002 r. wiele się zmieniło. Marcin Bawej pracuje - Od pięciu lat jestem zatrudniony w zakładzie pracy chronionej, mam wymagany okres składkowy, więc postanowiłem starać się o rentę z tytułu niezdolności do pracy - mówi młody mężczyzna. - W tym czasie też znacznie pogorszył się mój stan zdrowia o czym świadczą stosy zaświadczeń lekarskich, od chirurga czy urologa.

Starając się o rentę, dostarczył do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych potrzebne dokumenty. Był też badany przez lekarza orzecznika, stanął przed komisją lekarską. Werdykt: "całkowicie niezdolny do pracy". - Orzecznik nic nie napisał o tym, że jestem całkowicie niezdolny do samodzielnej egzystencji, czyli zakwalifikowano mnie do tzw. drugiej grupy inwalidzkiej z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Według lekarzy po ośmiu latach polepszył mi się stan zdrowia. Co prawda, nie znam osoby po urazie rdzenia kręgowego, która porusza się na wózku i ma umiarkowany stopień - denerwuje się Marcin.

Tymczasem według przepisów, renta z tytułu niezdolności do pracy przysługuje ubezpieczonemu spełniającemu trzy warunki: jest niezdolny do pracy, ma wymagany okres składkowy i nieskładkowy, a niezdolność do pracy powstała w określonych ustawą okresach składkowych (okres zatrudnienia, okres ubezpieczenia) i nieskładkowych (np. w okresie pobierania zasiłku chorobowego lub opiekuńczego) albo nie później niż w ciągu 18 miesięcy od ustania tych okresów.

- Pan Bawej spełnia dwa z warunków. Jest niezdolny do pracy, ma wymagany okres stażowy. Zarówno lekarz orzecznik ZUS-u, jak i komisja lekarska stwierdzili, że niezdolność do pracy powstała w okresie, kiedy ubezpieczony nie podlegał ochronie ubezpieczeniowej. Nie spełnia więc trzeciego wymogu - wyjaśnia Anna Sobańska-Waćko, rzecznik oddziału ZUS w Chorzowie. - W świetle przepisów ZUS nie ma podstaw które uzasadniałyby przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy.

- Taką decyzją jestem zaskoczony - komentuje świętochłowiczanin. - Miałem znajomych, którzy jeżdżą na wózkach, mają renty i mogą do nich dorabiać, bo jej wysokość to około 700 zł miesięcznie. Musiałbym chyba złamać kręgosłup teraz, gdy pracuję i opłacam składki, aby dostać rentę - komentuje.

Marcin Bawej planuje odwołać się do sądu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swietochlowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto