Powiatowy inspektorat weterynarii w Łodzi przeprowadził w czwartek kontrolę w łódzkim ogrodzie zoologicznym, stwierdzając, że nie dzieje się tam nic niepokojącego.
Ponadto nie stwierdzono naruszeń dobrostanu zwierząt przebywających w ogrodzie. A Weterynarze przeprowadzający kontrolę nie zaobserwowali szczególnego stresu u kontrolowanych zwierząt.
Z kolei władze ogródu zoologicznego przyjrzały się dokładniej zdjęciom przedstawionym przez blogera.
Według naczelnik ogrodu Magdaleny Janiszewskiej, to właśnie zdjęcia zrobione z użyciem flesza mogły zestresować surykatki i sprawić, że zabiły one swoje młode.
Każdy niepotrzebny bodziec może sprowokować surykatki do kanibalizmu. Zastanawialiśmy się, dlaczego tak się stało i teraz już wiemy. Obecność pana Bielaka miała zapobiec tragedii, a tak naprawdę ją wywołała
- dodaje naczelnik.
Co więcej w październiku ma być przeprowadzona planowana kontrola Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, które przeprowadzane są co 4 lata.
A Arkadiusz Jaksa dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej, rozważa wystąpienie przeciw Maciejowi Bielakowi na drogę prawną, którego poruszyły oskarżenia na temat zachowania pracowników.
W sprawę zaangażowali się także łódzcy radni zwołując specjalne posiedzenie komisji ochrony i kształtowania środowiska w łódzkim zoo. Dopytywali władze zoo i Zarządu Zieleni Miejskiej m.in. o kontrole nad zoo, zarobki pracowników oraz problem nadużywania alkoholu.
Natomiast bloger nie chciał w czwartek odnieść się do wypowiedzi władz zoo, argumentując, że nie zna szerszego kontekstu sprawy.
W poniedziałek opublikował wpis, z którego wynikało, że pracownicy zoo bywali w pracy pijani, a zwierzęta są chore i brak i nie mają zapewnionej odpowiedniej opieki weterynaryjnej.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?