O tym, że z psem może się dziać coś niedobrego poinformowali funkcjonariuszy Animal Patrol sąsiedzi. Jednak psia tragedia jaką zobaczyli w mieszkaniu strażnicy nawet ich wyprowadziła z równowagi. Wychudzona, biała sunia bez dostępu do jedzenia i picia siedziała w wannie.
Nie wolno jej było chodzić po mieszkaniu, bo... sikała na dywan. Psem zajmowały się osoby, które podczas nieobecności właścicieli miały się psem opiekować. Pies nie tylko był skrajnie wychodzony (ważył zaledwie 10 kilogramów, gdy zdrowy amstaff - suka osiąga wagę ok. 25-30 kilogramów) i przerażony. Strażnicy odebrali psa i zawieźli do całodobowej lecznicy weterynaryjnej. Dziś (poniedziałek) psa przewieziono do schroniska przy ul. Marmurowej. Niestety jego stan wymaga całodobowej, specjalistycznej opieki, a takiej placówka nie jest w stanie mu zapewnić. Pies wrócił więc do lecznicy.
- To jest wyjątkowe okrucieństwo wobec psa - mówi Marta Olesińska ze schroniska. - Sprawa trafi do prokuratury, mam nadzieję, że w tym przypadku nie zostanie potraktowana jako niska szkodliwość czynu i oprawcy czworonoga poniosą karę.
Nie wiadomo, czy psa uda się uratować. Przy tak skrajnym wygłodzeniu poszczególne narządy wewnętrzne mogą przestać funkcjonować.
Animal Patrol przypomina, że gdy widzimy zwierzę potrzebujące pomocy lub czujemy się zagrożeni, to możemy sprawę zgłosić dzwoniąc pon numer telefonu Straży Miejskiej w Łodzi 986.
Znęcał się nad dwoma psami na Bałutach. Właściciel Azafa i 3-letniej suczki usłyszał wyrok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?