Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Martą Fox

dzgutka
dzgutka
Biblioteka przy ul. Jurczyńskiego 30a gościła Martę Fox. Pisarka zwana jest "objawieniem polskiej powieści młodzieżowej".

Dorota Zgutka: Pani książki skierowane są do młodzieży, a dorośli?
 
Marta Fox: Każdą książkę, którą nazywam powieścią dla młodzieży, próbuję pisać tak, żeby i dorośli mieli z tego jakiś pożytek. Wiem, że dość wysoko sięgam, gdyż tak naprawdę udało się to tylko Antoine de Saint-Exupéry. Miejmy nadzieję, że moje powieści młodzieżowe są pisane w ten sposób, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Szczególnie kobiety. Jestem również autorką powieści dla dorosłych, w których poruszam trudniejsze tematy. Dlatego też, nie muszę sobie w nich wyznaczać żadnych barier, narzucać autocenzury - po prostu mogę pisać tak, jak mi się zamarzy i wymyśli, nie mając na uwadze tego, że odbiorcą jest nastolatek, któremu trzeba w sposób delikatny pokazać jakaś drogę i jakąś wartość. Wiadomo, że jeśli tekst będzie nachalnie dydaktyczny, to nic z tego nie wyjdzie. Młodzież wie, że zakazany owoc najbardziej kusi. Pisząc powieść dla młodzieży ja ciągle pamiętam o odbiorcy. Nastolatki twierdzą, że wszystkie moje powieści są o miłości. Ja się z tym zgadzam - o miłości, o samotności, o tęsknocie. Kiedy opisuję jakąś scenę w powieści dla młodzieży, nawet erotyczną, to muszę zrobić to bardzo subtelnie. Kiedy bym pisała dla dorosłych, to w ogóle bym się nad tym nie zastanawiała. Nad tym, co ja muszę - bo ja nic nie muszę; po prostu tylko mogę tak, jak mi dyktuje w tym momencie wyobraźnia. W ogóle dla dorosłych pisze się łatwiej. Dla młodzieży - to jest skomplikowane, a dla dzieci - to trzeba tak jak dla dorosłych, ale jeszcze lepiej...

DZ: Dlaczego kieruje Pani swoje książki do młodych osób?

MF: Nie zamierzałam pisać dla młodzieży, to nie było moim teoretycznym założeniem. Pierwszą swoją książkę - "Kapelusz zawsze zdejmuję ostatni" - wydałam w kategorii dorosłej. To były opowiadania o miłości, tęsknocie... przeplecione moimi wierszami jako mottami do tych opowiadań. Przyklejono mi wówczas etykietkę odważnej pisarki erotycznej. Ta etykietka na początku bardzo mi się podobała, chociaż w całym moim zbiorku było tylko jedno opowiadanie, w którym rzeczywiście znajdowała się jakaś scena erotyczna. Natomiast, przestała mi się podobać ta etykietka, ponieważ w ogóle nie lubię szufladkowania... Może i z zarozumiałości ducha swego, bo mi się wydaje, że jestem jedyna i niepowtarzalna - a gdy jestem zaszufladkowana, to coś mi się odbiera. Życie podsuwa nam scenariusze i rozwiązania. Kiedy pisałam swoją pierwszą książkę dla młodzieży, to moja młodsza córka była czternastolatką, która nie chciała czytać - nie była w stanie nawet "Janka Muzykanta" przeczytać. Cały czas gapiła się w telewizor. Dla mnie był to ogromny ból. Proszę sobie wyobrazić matkę, która ma sześć tysięcy książek w domu, która jest molem książkowym, a dziecko nie chce przeczytać ani jednej. Ja jej tłumaczę, że ona jest nudna, a ona mnie odpytuje ze znajomości solistów zespołów rockowych, metalowych i udowadnia mi, że to ja jestem nudna, ponieważ ze mną nie można o niczym porozmawiać. Wtedy pomyślałam, że może dla niej napiszę jakąś powieść, taką młodzieżową. Te, które jej podsuwałam - jako świetne moim zdaniem - dla nie były ramotami. Wymyśliłam więc bohaterki, które są prototypami moich córek.
 
DZ: Co czuje autorka bestsellerów?

MF: Przez 3/4 roku siedzę i piszę książkę. A potem z ochotą wychodzę z nory, ponieważ dopiero jak widzę pełną salę Czytelniczek i kiedy zadaję pytanie, czy ktoś na sali przeczytał moją książkę - i widzę, że na 50 osób - 20 rąk jest w górze, wtedy po prostu myślę sobie, że może jestem pisarką. Ale czy pisarką bestsellerów? No może i jestem taką. Chciałabym w to wierzyć. I chciałabym, żeby tak było. Czas pokaże, bo to czas weryfikuje wszystko...

DZ: Najnowsza powieść to?

MF: To "Kaśka Podrywaczka". Bardzo wesoła historia, bo pisałam ją w dobrym humorze. Łączy się z poprzednią zatytułowaną "Paulina w orbicie kotów". Zainspirowała mnie jedna z moich czytelniczek, pisząc do mnie tak: "proszę pani, pani to zawsze pisze takie powieści, w których młodzież jest taka wspaniała, dziewczyny tylko czytają wiersze i są takie uduchowione, i romantyczne. A ja wcale nie jestem romantyczna. Lubię tańczyć, lubię dyskotekę, lubię się napić piwa. Nie jestem złą dziewczyną, jestem dobra, staram się być dobra. Ale nie jestem taka uduchowiona i romantyczna jak pani bohaterki". Mogę tylko zachęcić szanownych czytelników "Mojego Miasta Łódź", by byli tak uprzejmi i przeczytali moją najnowszą powieść "Kaśka Podrywaczka". A jestem pewna, że po jej przeczytaniu sięgną po wszystkie inne. A dla dorosłych polecam "Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych". I pozdrawiam wszystkich serdecznie.

 


 

Od redakcji:  Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście.  Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto