Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wnioski ŁKS przed meczem z wartą poznań

(bap)
Piłkarze ŁKS zapowiadają pęłną koncentrację w meczu z Wartą. W akcji Dariusz Kłus.
Piłkarze ŁKS zapowiadają pęłną koncentrację w meczu z Wartą. W akcji Dariusz Kłus. fot. Paweł Łacheta
Choć drużyna ŁKS rozpoczęła już przygotowania do piątkowego meczu z Wartą (w Poznaniu, godz. 19) piłkarze i trenerzy ciągle wracają do zremisowanego (2:2) spotkania z Piastem Gliwice. I zapewniają, że niemal pewne zwycięstwo nie wymknęło im się z powodu braku sił.

Zabrakło trzech minut, by w piątkowy wieczór piłkarze ŁKS pokonali najgroźniejszego rywala do awansu do ekstraklasy i objęli samodzielne prowadzenie w tabeli I ligi. Tak naprawdę jednak dramat łódzkiej drużyny rozpoczął się dużo wcześniej. Od początku drugiej połowy ełakesiacy całkowicie oddali pole gry gliwiczanom, a od 65 minuty wyglądali, jakby brakowało im sił. Po meczu przyznawali to zawodnicy Piasta, którzy widząc zmęczenie łodzian postanowili to wykorzystać.

Jeśli rzeczywiście tak jest, marzenia o awansie będzie bardzo trudno zrealizować, bo podstawą gry w I lidze jest dobre przygotowanie wydolnościowe.

Z tymi zarzutami nie zgadzają się jednak zawodnicy i trener ŁKS. - Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu - przekonuje kapitan Marcin Adamski. - Nasze błędy nie brały się ze zmęczenia, tylko z braku koncentracji. Chyba poczuliśmy się zbyt pewnie prowadząc 2:0. To musi się zmienić.

Andrzej Pyrdoł, który już dwa razy oglądał spotkanie z Piastem twierdzi, że jego podopiecznym nie brakuje sił, lecz agresywności. - Na tym etapie rozgrywek zmęczenie nie odgrywa głównej roli. Poza tym w Ząbkach goniliśmy do 90 minuty - argumentuje. - Proszę spojrzeć na drugiego strzelonego przez Piasta gola. Po stracie piłki rywale dwa razy przeprowadzili ją wszesz boiska i mimo że nasi piłkarze byli dobrze ustawieni, nie przecięli akcji. Zabrakło agresji. W tym tygodniu pracujemy nad odbiorem piłki, a w czwartek będziemy o tym rozmawiać podczas analizy. W piątek nie może się to powtórzyć.

Na szczęście, poprawia się stan zdrowia łodzian. Coraz lepiej wygląda pięta (mocne zbicie) Rafała Kujawy, a Marcin Smoliński, którzy narzeka na bóle pachwiny, we wtorek czuł się lepiej i normalnie trenował. Treningowe zaległości nadrobił już Michał Łabędzki i przeciwko Warcie może wybiec w pierwszej jedenastce. Na debiut będzie musiał jeszcze poczekać Bartosz Romańczuk. Wcześniej wystąpi bowiem w meczu drugiej drużyny (IV liga).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto